Mieszkańcy Tomaszowa Lub. są w kłopocie. Ich wysypisko cuchnie i pęka w szwach. Władze miały wybudować do końca roku Zakład Zagospodarowania Odpadów w Rógóźnie. Tyle, że inwestycja stanęła po znakiem zapytania.
Dla ponad 20 tys. mieszkańców Tomaszowa Lub. i całego powiatu to ogromny kłopot. - Opłaty za wywóz śmieci pewnie drastycznie podskoczą - złości się mieszkaniec domu przy ul. Rolniczej w Tomaszowie. - Ludzie mogą temu nie podołać.
O tomaszowskim składowisku śmieci pisaliśmy wielokrotnie. Jest przepełnione. Miejscowy magistrat kupił kilkanaście lat temu 8-hektarową działkę w Rogóźnie. Miał tam powstać ZZO. Ostatnio oszacowano tę inwestycję. Ma ona pochłonąć 18 mln zł. Zakład wspólnie zamierza budować kilkanaście samorządów z powiatu tomaszowskiego, zrzeszonych w Związek Komunalny.
Rozmowy w tej sprawie trwają. Wygląda na to, że są jałowe. Dlaczego? Inwestycja oprotestowali mieszkańcy Rogóźna. Pisali w tej sprawie do wojewody lubelskiego. Tłumaczyli, że inwestycja będzie ich truć (w Rogóźnie ma być m.in. składowany azbest), a miejskie działki sąsiadują ze źródliskami rzeki Sołokija (teren objęty jest programem Natura 2000).
Burmistrz Tomaszowa Lub. wprawdzie wystarał się w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska o przedłużenie terminu użytkowania puchnącego wysypiska do 2009 r., ale to sprawy nie załatwi.
- Nie mamy pozwoleń na budowę ZZO - mówi wiceburmistrz Żółkiewski. - Nie wiadomo czy je uzyskamy… Kłopotem jest ta Natura. Dlatego rozważamy inne rozwiązanie… Mam nadzieję, że gdy nasze śmiecie będą jeździć np. do Dębowca, uda się wynegocjować niskie ceny usług.
Mieszkańcy Rogóźna się tym nie martwią. Protest w sprawie budowy ZZO podpisało 200 osób. - Pomysł budowy zakładu powstawał w PRL - tłumaczy jeden z nich. - Nikt się wtedy nie przejmował nami i ekologią. Czasy się widać zmieniły.