Remontuje cerkiew w Szczebrzeszynie i przymierza się do budowy nowej w Biłgoraju. Tę drugą proboszcz parafii prawosławnej zamierza ogrzewać wodą wydobywaną z głębi ziemi.
Ta parafia ma krótką historię. Dwa lata temu zamojskie Starostwo Powiatowe podpisało z prawosławną diecezją lubelsko-chełmską ugodę w sprawie przekazania prawosławnym szczebrzeszyńskiej cerkwi. Zawarto ją przed Komisją Regulacyjną ds. Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. - Ranga tego wydarzenia jest ogromna - radował się wówczas ks. Andrzej Łoś, sekretarz prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej i obiecał, że diecezja zajmie się remontem świątyni.
Powrót szczebrzeszyńskiej cerkwi był jednym z powodów wydzielenia parafii prawosławnej w Biłgoraju. Jej proboszczem został ks. Jarosław Biryłko. Dostał poważne zadanie. Musiał zadbać o remont unikatowej świątyni. Na szczęście, pieniądze na to się znalazły. Prawosławna diecezja lubelsko-chełmska wystarała się w zeszłym roku o dofinansowanie na odnowienie cerkwi w Szczebrzeszynie i Dołhobyczowie. To 1,5 mln euro uzyskane z Funduszu Norweskiego. Prawie 900 tys. zł dołożyło Ministerstwo Kultury. Prace ruszyły.
Nowy proboszcz buduje także cerkiew przy ul. Tarnogrodzkiej w Biłgoraju. Świątynia będzie miała okazałą więżę oraz m.in. zwieńczoną prawosławnym krzyżem kopułę.
- Cerkiew budowana jest dzięki datkom naszych wiernych i pomocy bratniego kościoła w Grecji - tłumaczy proboszcz Biryłko. - Pomagają nam też sponsorzy. Jaki będzie koszt całej inwestycji? Jeszcze nie wiadomo. Na razie mamy fundamenty. Budynek będzie gotowy dopiero za pięć lat.
Proboszcz Biryłko chciałby do ogrzewania świątyni wykorzystać…. nowinki techniczne. - Wybilibyśmy studnię głębinową na ok. 80 metrów - tłumaczy. - Woda na tej głębokości jest ciepła. Wystarczy ją stamtąd doprowadzić specjalnymi pompami. Dzięki temu temperatura w cerkwi zimą wyniesie kilkanaście stopni. Tyle wystarczy.
- Zamontowalibyśmy je też w sali parafialnej. Jego koszt wyniósłby ok. 200 do 300 zł miesięcznie. Płacilibyśmy tylko za prąd. Takie rozwiązania są stosowane w świątyniach np. w Ostródzie.
Biłgorajanie podziwiają zapał "grzewczy” prawosławnego proboszcza. - Dużo spadło na niego, ale on poradzi - mówią.