Dwaj budowlańcy z Zamościa chcieli odzyskać zaległą wypłatę. Przyjechali do byłego pracodawcy i grożąc atrapą broni zabrali cenne narzędzia. Po kilku godzinach wpadli w policyjną zasadzkę.
We wtorek po południu mężczyźni przyjechali na teren jeden z firm budowlanych w Lublinie. Zaczęli ładować do samochodu dwie maszyny pneumatyczne do wbijania gwoździ. Zauważył to syn właściciela i próbował powstrzymać byłych pracowników.
– Ci twierdzili, że zabierają sprzęty, jako rekompensatę za niezapłacone, przepracowane przez nich godziny – wyjaśnia Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – By odstraszyć mężczyznę, jeden ze sprawców pokazał mu przedmiot przypominający broń.
Dwaj mężczyźni odjechali z wartymi około 4 tys. narzędziami. Syn właściciela firmy powiadomił policję. Jeszcze tego samego dnia wieczorem, złodzieje wpadli w policyjną zasadzkę. Wcześniej umówili się z właścicielem firmy na stacji benzynowej w Lublinie. Mężczyzna miał im oddać 1200 zł zaległej pensji i w zamian odzyskać narzędzia
– Obaj panowie bardzo się zdziwili, kiedy po skradzione maszyny przyjechali policjanci. Zarówno 22, jak i 29-latek nie mieli szans na ucieczkę – dodaje Kamola.
W samochodzie budowlańców policjanci znaleźli imitację broni. Z kolei w pobliskich krzakach mundurowi trafili na jedną gwoździarkę. Drugą maszynę zatrzymani mieli przy sobie. Obaj byli pijani. Odpowiedzą za tzw. wymuszenie rozbójnicze.
Grozi za to do 10 lat więzienia. Co więcej, 22-latek, który prowadził samochód ma sądowy zakaz siadania za kierownicą. Ma również do "odsiedzenia” 150 dni w zakładzie karnym. Obaj budowlańcy trafili już za kraty.