Mieli ujawnić nazwiska, ale po raz drugi się rozmyślili. Członkowie Rejonowego Komitetu Ziemi Biłgorajskiej zafundowali nam serial z tajnymi agentami w roli głównej.
O co chodzi? RKOZB od lat zbiera informacje na temat działalności biłgorajskiego UB. Rozszyfrowują m.in. pseudonimy współpracowników aparatu bezpieczeństwa z lat 70. i 80. Marian Jagusiewicz, szef komitetu, zapowiedział, że zdekonspiruje ich nazwiska. Miał to zrobić jeszcze w lipcu ub.r. W ostatniej chwili zrezygnował. Zamiast tego zapowiedział, że jeżeli do 13 grudnia ub.r. agenci sami się nie ujawnią, to on to zrobi „bez ulg”. Żaden donosiciel się nie przestraszył. Przedwczoraj Jagusiewicz zwołał konferencję prasową, na której miał ujawnić nazwiska kapusiów.
Siedziba komitetu wyglądała dostojnie. Na ścianach zawieszono tablice z dekalogiem oraz m.in. kilka transparentów z napisami: „Radio Maryja jest naszym wolnym głosem, którego nie damy zniszczyć, Polacy-Katolicy”. – Dawni opozycjoniści z Krakowa, Nowej Huty i Rzeszowa ujawnili donosicieli – powiedział Marian Jagusiewicz. – My mamy chrześcijańskie miłosierdzie i wstrzymamy się z tym do końca sierpnia. Wierzymy w skruchę donosicieli SB i dajemy im ostatnią szansę.
Później przeczytał kilkadziesiąt imion i pierwszych liter nazwisk donosicieli oraz kilka nazw ulic, na których mieszkają. – Marian ujawnij, zlituj się wreszcie! – zawołał głos z tłumu. – Jak tak dalej pójdzie, to komuchy wygrają wybory.
Jagusiewicz jest przekonany, że kapusie pękną. Skąd ta pewność? Do lubelskiego zespołu „Ujawnić Prawdę” (w jego skład wchodzą dawni opozycjoniści) zgłosił się Sławomir Sławiński z Zamościa, który donosił na kolegę z pracy. – Nasza działalność też przyniesie takie owoce – zapewniał.
Wtedy wstał... Sławiński. – Ja protestuję! – krzyknął. – Nikomu krzywdy nie zrobiłem. Ubecy dręczyli mnie i podstępnie uzyskali mój podpis w aktach. Teraz będę starać się o status pokrzywdzonego przez SB.
Jerzy Zacharow, radny z Zamościa, opozycjonista z lat 80. był tym wszystkim oburzony. Jako osoba mająca już status pokrzywdzonego przez PRL-owski aparat bezpieczeństwa miał wgląd do akt IPN i poznał nazwiska swoich donosicieli. Wyjawił je nam po konferencji. – Dwóch tajniaków już nie żyje – powiedział nam. – Trzech natomiast zapewne nadal mieszka w regionie.
To Jerzy K., ps. „Jowisz”, Stanisław P., ps. „Franek” i Andrzej B., ps. „Wacek”. – To oburzające – powiedział nam domniemany „Franek”. – Nie znam Zacharowa. Do SB nigdy nie donosiłem i żyję uczciwie. Jeśli ktoś będzie szargać moją opinię, sprawa wyląduje w sądzie.
Wygląda na to, że po ujawnieniu nazwisk tajnych donosicieli SB sądy będą miały pełne ręce roboty.