Policjanci ze strażakami przeszukiwali teren zalewu w Nieliszu po tym, jak ktoś zauważył dryfującą po zbiorniku łódkę. Okazało się, że wędkarz był... w domu
W czwartek przed godziną 7 do zamojskiej policji zadzwonił mężczyzna informując, że ok. 400 metrów od brzegu po zalewie w Nieliszu dryfuje łódka. Zgłaszający zauważył, że w łodzi jest tyko jedno wiosło, telefon komórkowy oraz wiadro z rybami.
Łódź widziana była na zalewie od godziny 5 rano. - Te wszystkie informacje wzbudziły obawy, że rybak mógł wypaść z łódki do wody. Dlatego też na miejsce zostali skierowani policjanci oraz straż pożarna - informuje Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji.
Policjanci razem ze strażakami sprawdzali teren wokół zalewu i sam zbiornik.
Właściciela łodzi udało się znaleźć niedługo później. 23-letni mieszkaniec gm. Nielisz był... w domu. Cały i zdrowy. Jak oświadczył, w środę łowił ryby na zalewie w Nieliszu do późnych godzin wieczornych. Następnie przywiązał łódkę przy brzegu i poszedł do domu. Nocą łódź odwiązała się i odpłynęła od brzegu.