Od maja w jednym z pomieszczeń HDK stoi 10 komputerów podłączonych do sieci. Powinni z nich korzystać mieszkańcy miasta i powiatu. Pieniądze na sprzęt wyłożyła UE. Problem w tym, że samorząd nie znalazł dotąd ani grosza na to, by kogokolwiek tu zatrudnić.
– Zamontowali tam klimatyzację, zrobili windę. Są komputery, drukarki, pełne wyposażenie. No i co z tego, jeżeli ta sala jest nieczynna już pół roku i nie wiadomo, czy i kiedy będzie czynna. Za pół roku to te komputery już będą przestarzałe. To jest marnowanie pieniędzy podatników – zaalarmował nas Internauta z Hrubieszowa.
Postanowiliśmy sprawę wyjaśnić. Emilia Felisiak, dyrektor HDK stwierdziła, że wpływu na działalność sali komputerowej nie ma. Odesłała nas do władz miasta.
– Dopiero przed kilkoma dniami mieliśmy ostatni odbiór nadzoru budowlanego (odbył się 7 października – red.). Takie procedury trwają. Dopiero teraz możemy rozmawiać ze starostwem o zasadach administrowania kawiarenką internetową. Bo to powiat miał decydująca rolę w całym projekcie – zapewnił nas w środę Czesław Podgórski, sekretarz UM w Hrubieszowie.
Jego kolegę po fachu ze starostwa takie stawianie sprawy zdziwiło.
– Miasto Hrubieszów było jednym z naszych partnerów w unijnym projekcie informatyzacji powiatu i podobnie, jak inni obsługę swojej części zadania powinno wziąć na siebie, tak jak zrobiły to m.in. gminy Dołhobyczów, Werbkowice, Trzeszczany czy Mircze – odpowiada Tomasz Ożóg, sekretarz powiatu hrubieszowskiego.
Wyjaśnia, że w ramach projektu zinformatyzowano już starostwo, w którym działają m.in. infomaty i funkcjonuje elektroniczny obieg dokumentów, a w pozostałych miejscowościach zainstalowano m.in. hot spoty.
Całość projektu, który zakończył się w maju, kosztowała dokładnie 5 mln 175 673 zł i 97 groszy. 85 procent tej kwoty wyłożyła Unia Europejska. – Wszędzie wszystko już działa. Nie wiem, czemu w HDK tak nie jest – rozkłada ręce Ożóg i radzi, by sprawę wyjaśnić jednak w magistracie.
Wczoraj odpowiedź władz miasta była już nieco inna, niż dzień wcześniej.
– Jest koniec roku budżetowego i nie mamy możliwości, by znaleźć środki na stworzenie tam miejsca pracy – zdradza Podgórski.
Twierdzi, że miasto liczyło na zatrudnienie w kawiarence bezrobotnego w ramach prac interwencyjnych bądź robót publicznych, ale w pośredniaku na coś takiego pieniędzy już w tym momencie nie ma.
Podobno urząd pracy zwrócił się jakiś czas temu do ministerstwa z prośbą o zgodę na przesunięcia pieniędzy w swoim budżecie, tak by jednak pracownika do HDK oddelegować.
Odpowiedź jeszcze nie nadeszła.
Do tematu wrócimy.