Biłgorajskich kombatantów Armii Krajowej rozłościła ostatnia książka Jana T. Grossa pt. "Strach”. Uważają, że autor mijając się z prawdą,
- Nikt z nas nie kwestionuje tragedii Holokaustu, ale nie godzimy się na rolę, jaką nam w swojej książce przypisuje Gross - mówi por. Stanisław Mazur, prezes biłgorajskiego koła AK. - Uważa on Polaków za tych, którzy byli niemieckimi pomagierami, współodpowiedzialnymi za ich koszmarne zbrodnie. To jest niesprawiedliwe!
Książka "Strach” wywołała w Polsce gwałtowną krytykę. Autor wylicza w niej krzywdy, jakie Polacy wyrządzili żydowskim współobywatelom. Nie brakuje tam przykładów także z Zamojszczyzny. W publikacji znalazły się m.in. obszerne fragmenty dziennika z lat okupacji napisanego przez doktora Zygmunta Klukowskiego, znanego lekarza i społecznika ze Szczebrzeszyna (opisuje on gehennę miejscowych żydów). Gross analizuje też m.in. pogromy w Jedwabnem i Kielcach oraz przytacza relacje Żydów, którzy po wojnie wracali do domów... zajętych przez polskich sąsiadów. To nie wszystko. Podaje też przykłady prześladowania Żydów przez polskich milicjantów czy... partyzantów z antykomunistycznego podziemia. W swojej książce pyta, jak to możliwe, że w powojennej Polsce mógł istnieć antysemityzm.
Kombatantów AK z Biłgoraja oburza takie stawianie sprawy. - Czytając książkę Grossa odnosi się wrażenie, że Polacy byli za Holocaust bardziej odpowiedzialni niż Niemcy, hitlerowcy - dziwi się prezes Mazur. - To nieprawda. Byliśmy przecież bezpośrednio i pośrednio związani z historią tych wojennych zdarzeń. Wiemy, jak to wyglądało. Takie stawianie sprawy budzi nasz głęboki sprzeciw.
Akowcy uważają, że Gross propaguje negatywne stereotypy o Polakach, a jego książka została napisana w sposób jednostronny i tendencyjny. Przytaczają przykłady Polaków, którzy z narażeniem życia ratowali Żydów, piszą o złożoności relacji polsko-żydowskich (przypominają, że Żydzi z kwiatami przyjmowali sowieckie wojska wkraczające we wrześniu 1939 r. do Polski) oraz przypominają żydowskich oficerów NKWD i UB, którzy prześladowali polskich partyzantów np. z AK. - Milczenie byłoby przyznaniem się do winy - mówi Stanisław Mazur. - Uważamy, że nasze narody powinny szukać tego co łączy nie dzieli. Tak uczył Jan Paweł II. Ale do tego potrzebna jest prawda. Ta została w książce Grossa wypaczona.