Czy ordynator oddziału chirurgii biłgorajskiego szpitala dopuścił się zaniedbań, które doprowadziły do śmierci 44-letniej pacjentki? Sprawdza to lubelska prokuratura.
Zofia Furlepa 20 czerwca ucierpiała w wypadku samochodowym. Z poważnie uszkodzonym kręgiem rdzeniowym i paraliżem wszystkich kończyn trafiła na oddział chirurgii szpitala w Tomaszowie Lubelskim. Przebywała tam do 17 sierpnia. Kobiety nie przyjął żaden specjalistyczny ośrodek zajmujący się leczeniem urazów kręgosłupa. Powód? Brak miejsc.
– Przez ten czas w Tomaszowie nie wykonano żadnego zabiegu związanego z kręgosłupem – twierdzi pełnomocnik rodziny Agnieszka Nowacka z Europejskiego Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Warszawie. – W tym czasie u pani Zofii doszło do martwicy rdzenia kręgowego.
W szpitalu w Tomaszowie przeprowadzono gastrostomię, by kobieta mogła być karmiona pozajelitowo. Dr Bernard Żaroffe, ordynator chirurgii tamtejszego szpitala, tłumaczy: - Wykonaliśmy niezbędne zabiegi diagnostyczne, terapeutyczne i rehabilitacyjne. Wystąpiły jednak problemy związane z umieszczeniem pacjentki w specjalistycznym ośrodku.
Z Tomaszowa pacjentkę odesłano do szpitala w Zamościu na rehabilitację. Okazało się, że rana po zabiegu gastrostomii nie chce się goić. Ostatecznie, pani Zofia trafiła na oddział chirurgii w Biłgoraju. – Tam lekarze ją zaniedbali. W nieprawidłowych godzinach podawali kroplówki. Dostała anemii – mówi A. Nowacka. – Dopiero po naszych naciskach 15 października trafiła do SPSK 1 w Lublinie. Zmarła po dwóch tygodniach.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że bezpośrednią przyczyną zgonu było zapalenie płuc. W sprawie jest jednak wiele niewiadomych. Dlatego wyniki sekcji mają zaopiniować też inni specjaliści – dodaje Nowacka.
Cezary Mirosław, ordynator oddziału chirurgii szpitala w Biłgoraju, odpiera zarzuty: Są sytuacje, w których medycyna jest bezradna. Karmiliśmy pacjentkę prawidłowo. Nie powiodły się jednak próby zasklepienia przetoki po zabiegu gastrostomii. Soki trawienne z żołądka spowodowały stan zapalny skóry. Doszło do urosepsy. Skierowaliśmy kobietę do lubelskiego szpitala ze względu na agresywne zachowania rodziny i postronnych osób.
Lekarze z SPSK 1 nie chcą komentować sprawy.
Sprawę wyjaśnia prokuratura. – Rodzina złożyła już zawiadomienie. Czekamy na pełną dokumentację lekarską, przesłuchamy kolejne osoby – zapowiada prokurator Marek Zych, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.