Pan Marian o wizycie prezesa w Zamościu dowiedział się w piątek wieczorem, z internetu, bo nigdzie nikt tego nie ogłaszał. Bardzo chciał być na spotkaniu. Znalazł więc szybko znajomego, który „pracuje w samorządzie” i ten wciągnął go na listę.
Pan Marian przyjechał do Centrum Kultury Stylowy w Zamościu razem z żoną. Niestety, byli na pół godziny przed spotkaniem, więc wolnych foteli w największej, liczącej ponad 370 miejsc kinowej sali już nie było. Starsi państwo, podobnie jak wiele innych osób, cierpliwie stali przez całe spotkanie.
– Chcę posłuchać prezesa. Bo go szanuję. I jestem wyborcą Prawa i Sprawiedliwości. To jedyna partia, która coś robi – tłumaczył nam mężczyzna. Bo wszyscy inni politycy, jak uważa pan Marian, to... Niemcy i Trzaskowski (ten jest najgorszy), i Tusk, i marszałek Senatu. Cała reszta też nie lepsza. – Kradną i kłamią. A mnie się w Polsce Kaczyńskiego dobrze żyje. Mieszkanie grzeję gazem, to węgla nie potrzebuję, a do kominka czasem wrzucam drewno. Na nic nie narzekam. No chyba, że na zdrowie – zapewnił mężczyzna.
Zebrani witali Jarosława Kaczyńskiego gromkimi oklaskami i w skupieniu słuchali jego wystąpienia, choć chyba większości zebranych, podobnie jak pana Mariana, prezes PiS nie musiał do niczego przekonywać. Mówił o zagrożeniu, jakie może przynieść wygrana opozycji: Polska straci suwerenność (zwłaszcza, że Koalicja Obywatelska to „formacja niemiecka”), zostanie zabita demokracja i praworządność, powróci komunizm i wszystko pójdzie w kierunku „systemu o charakterze totalitarnym”. Oczywiście nowa władza odbierze też ludziom 500 plus i przejmie telewizję, choć już teraz ma w rękach większość mediów. Tymczasem tylko Prawo i Sprawiedliwość jest w stanie zapewnić Polakom poczucie własnej wartości i godności, a także lepsze życie, tak dobre, jak w krajach Europy zachodniej. Dlatego na tę partię należy w najbliższych wyborach głosować, a w ich trakcie zewrzeć szeregi i stworzyć „wielki korpus ochrony wyborów”, bo „oni” nie będą umieli przyznać się do porażki.
Niedzielne spotkanie w Zamościu miało taki sam scenariusz jak wszystkie inne na trasie objazdu prezesa Kaczyńskiego po Polsce. Zakończyło się więc na odczytaniu spisanych na karteczkach pytań „z sali”. Jedno z nich dotyczyło tego, jak PiS zamierza do siebie przekonać ludzi młodych. Jarosław Kaczyński stwierdził, że tych myślących o przyszłości z pewnością przyciągnie perspektywa „uczestnictwa w triumfalnym rozwoju kraju”. A po chwili rozbawiony dodał: – Ale nie dla wszystkich mamy propozycje. Dla tych, którzy budzą się jako Jan, a zasypiają jako Joanna, nie mamy. Chyba że z tego wyrosną – skwitował. A sala wybuchnęła gromkim śmiechem.
Przez cały czas trwania wizyty prezesa w Zamościu przed kinem pikietowali m.in. mieszkańcy miejscowości zagrożonych wywłaszczeniami pod inwestycje kolejowe dla Centralnego Portu Komunikacyjnego. Z transparentami przyszli też oponenci polityczni rządzącej partii z nieformalnej grupy „Wolni obywatele Zamościa”. Dostępu do kina bronił szpaler policji. Nie doszło do żadnych incydentów. Kiedy prezes wyjeżdżał z Zamościa obie grupy wspólnie skandowały: „To już nie jest bastion PiS-u”.