To jedno z najobskurniejszych miejsc na zamojskim Starym Mieście. Sklecone z blachy, poobijane folią i zastawione skrzynkami stragany wyglądają prowizorycznie. Okazuje się, że tzw. Zielony Rynek jest także miejscem niebezpiecznym.
– Gdyby pożar wybuchł w nocy, straty byłyby większe – ocenił jeden ze strażaków, uczestniczących w gaszeniu pożaru. – Na szczęście ludzie zauważyli słup dymu i poczuli swąd. Od razu nas zawiadomiono. Pożar udało się zgasić niemal w zarodku.
Zamojski Rynek Zielony to miejsce dość kłopotliwe. Na ok. półhektarowym terenie pracuje kilkudziesięciu kupców. Sprzedają głównie warzywa i owoce. Zimą marzną, a latem przypieka ich słońce. Wprawdzie niektórzy mogą schronić się w małych kioskach, ale do luksusowych one nie należą.
To po prostu blaszaki z przybudówkami. – Musimy tu pracować, bo to nasze jedyne źródło utrzymania – mówi właścicielka jednego ze stoisk. – To czasami jest po prostu harówka.
Między kioskami kupcy składują m.in. stare, drewniane skrzynki. Nie brakuje też śmieci. W środę wieczorem zapaliło się właśnie takie składowisko. Słup dymu natychmiast wzbił się w niebo, a swąd czuć było na całej Starówce. Natychmiast zbiegli się ludzie z okolicznych kamienic. Krzyczeli, że pali się budynek, potem, że zajęło się drzewo…
Strażacy bardzo szybko ugasili ogień. Co było przyczyną pożaru? Oceniono, że zaprószenie. Sprawców jednak nie wykryto. Straty oszacowano na ok. 1 tys. zł.
– W tym miejscu nie przeprowadzaliśmy jeszcze kontroli – przyznaje Andrzej Szozda, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu. – Niewykluczone, że to zrobimy. Administrator i kupcy muszą przestrzegać przepisów przeciwpożarowych.
Jednak niebezpieczeństwo raczej nie zostanie zażegnane, jeśli rynek się nie zmieni. Jest on zarządzany przez Zakład Gospodarki Lokalowej. Urzędnicy nie mają pomysłu na jego zagospodarowanie.
– Nie ma konkretnych projektów – przyznał jakiś czas temu Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. – Zastanawiamy się m.in. nad odtworzeniem kamienic, które tam dawniej istniały. Wcześniej jednak należałoby znaleźć miejsce dla osób, które tam handlują. To nie jest takie proste. Sprawa zagospodarowania Zielonego Rynku będzie rozpatrywana na sesji Rady Miejskiej.
– Były dwie koncepcje na zagospodarowanie tego miejsca – przypomina Wiesław Nowakowski, zamojski radny miejski (SLD). – Rozważano też budowę tam podziemnego parkingu. Zapytam pana prezydenta czy coś się w tej sprawie rozstrzygnęło. Warto się tym zająć.
CO ZROBIĆ Z ZIELONYM RYNKIEM? – SONDA PONIŻEJ
Jak powinno się zagospodarować Zielony Rynek?
Rynek powinien zostać tam gdzie jest. Miasto mogłoby jedynie trochę go wyremontować i udoskonalić. Wielu mieszkańców Starówki kupuje tutaj warzywa i owoce, a w okolicy nie ma drugiego takiego targowiska. Jestem bardzo zżyta z tym miejscem i nie wyobrażam sobie, że mogłoby tam powstać coś innego.
Jestem za tym, żeby w tym miejscu postawić parking podziemny. Niedaleko powstaje pasaż handlowy, a z tego co widać, za mało jest miejsc parkingowych w okolicy Starówki. Na tym ryneczku nie ma wielu stoisk, a dzięki parkingowi miasto miałoby pieniądze na remonty kamienic.
Ryneczek powinien zostać. Przydałby się ewentualnie mały remont, ale i tak nie jest jeszcze najgorzej. Mieszkańcy prawie całej Starówki chodzą tu na zakupy, a podziemny parking nie dość, że dużo będzie kosztował, to w okolicy starego miasta to zły pomysł.