"Miłujcie Chrystusa”, miłujcie Ojca Świętego Jana Pawła II” - takie napisy witają zbłąkanych turystów przy kapliczce, tuż pod lasem. Ale są i inne.
- Do tej pory dreszcze przechodzą mi po plecach - wspomina jedna z uczestniczek rajdu pieszego po gminie Frampol. - Wygląda to jak miejsce pamięci, ale coś tam nie gra: dziwne napisy, wystająca z ziemi główka lalki, wisząca na stryczku plastikowa kaczka. Brrr...
Brnąc przez błoto, dotarliśmy na miejsce w Kolonii Teodorówka. "Gościu, bądź pozdrowiony. Gdy przyjdziesz w to miejsce, ukłoń się do Pana Jezusa, będziesz swobodny. Nie rób szkody” - czytamy przy kapliczce.
Po drugiej stronie na wzniesieniu w oczy rzucają się dwie kukły. Mężczyzna z bejsbolówką na głowie szczerzy w uśmiechu zębiska. Obok informacja: "Uwaga, nerwowy strażnik. Gdy przyjdziesz w to święte miejsce czynić krzywdę, to cię zastrzelę”. A ukochanej nerwowego strażnika, która w ręku dzierży karabin, nie powstydziliby się autorzy hitowych thrillerów. Taka brzydka.
Po co straszyć zwiedzających?
Burmistrz Frampola był tam raz.
Nerwowy strażnik dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. - Teraz ludzie już nie czynią krzywdy, trochę się pohamowali - opowiada Czajka. - To szczęśliwe miejsce dla mnie od wojny. Tam się ukrywałem. Wszystkie zamysły mi się tu układają. Boska moc nade mną czuwa.
Kapliczka czeka na poświęcenie, ale duchowni nie chcą oficjalnie tego komentować. - To musi być dla fundatora ważne miejsce. Jeżeli poprosi mnie, to poświęcę mu kapliczkę - powiedział nam anonimowo jeden z proboszczów w powiecie biłgorajskim. - Pod warunkiem, że wcześniej usunie te kukły - dodaje.