Po tym, jak miesiąc temu lokatorzy odwołali Zarząd spółdzielni, członkowie nowych władz zaczęli odkrywać kosztowne "kwiatki”, sponsorowane przez spółdzielców.
O co chodzi?
W styczniu, marcu i maju 2009 r. PEC podnosił ceny ciepła. Jednak stary zarząd ich nie uwzględniał. Nowy już sobie na to pozwolić nie mógł, więc podniósł czynsze. Jakby tego było mało, PEC powiadomił właśnie spółdzielnię, że 9 listopada cena ciepła ulegnie kolejnej zmianie w górę.
Podwyżek nie da się więc uniknąć. Mogłyby być mniejsze, gdyby w tej spółdzielni energia cieplna nie była marnotrawiona.
Tymczasem w większości bloków, od początku ich istnienia nie zrobiono nic, by zminimalizować koszty ogrzewania. – W spółdzielni "Łukasińskiego” zostało bez ocieplenia tyle bloków, ile u nas ocieplono – porównuje Szkałuba.
W zarządzanej obecnie przez niego spółdzielni termomodernizacji poddano zaledwie 15 z 96 bloków. Zawory termostatyczne nigdy zamontowane nie zostały, sieć ciepłownicza nie była wyregulowana, a moc zamówieniowego ciepła była o wiele wyższa niż to potrzebne.
Przykładem jest blok nr 54 przy ul. Zamoyskiego. Przed laty zamówiono dla niego 261 kW mocy. Budynek został ocieplony i wymagał wówczas już tylko 138 kW, a mimo to spółdzielnia zamówiła dla niego … 213 kW.
Nowi włodarze spółdzielni mają też problem z Zakładem Remontowo-Konserwacyjny, wyodrębniony ze spółdzielni jako osobny podmiot. Teoretycznie stworzono go dla obniżki kosztów remontów, wywozu śmieci itd.
– Tymczasem np. we wrześniu tego roku ZRK wywiozło śmieci za 50 tys. zł a spółdzielnię spółka obciążyła za to kwotą 100 tys. Na wysypisku płaci się od tonażu a spółdzielnia rozliczała się z ZRK za objętość śmieci. Wychodzi o 100 procent więcej. Szkło i plastyk wywozi PGK i obciąża ZRK a ZRK obciąża spółdzielnię – wylicza nonsensy Jacek Szkałuba.
To nie koniec. Plastykowe daszki na balkonach górnych pięter kosztowały po 3 tys. zł. Za cementowe wylewki na balkonowych podłogach spółdzielnia płaciła po ok. 2,5 tys. zł.
Członkowie nowego zarządu uważają, że to stawki znacznie naciągnięte, zwłaszcza że ZRK dostawał na nie zlecenia bez przetargów.
Tymczasem, gdy mieszkańcy bloku 54 przy ul. Zamoyskiego uparli się, by ocieplenie ich bloku zostało zgłoszone do przetargu, okazało się że koszt jest o sto tysięcy niższy, niż gdyby zlecenie realizował ZRK.