Deweloperzy nie odpuszczają i mimo odmownych decyzji radnych Zamościa chcą stawiać nowe bloki. Ale nie zawsze ta batalia kończy się sukcesem. Podczas ostatniej sesji zgodę na budowę przy ul. Wiejskiej uzyskała przy drugim podejściu spółka Inwex ze Szczebrzeszyna, ale już zamojska firma Lege Artis nie ma przyzwolenia na inwestycję na ulicy Młyńskiej.
Zarówno jeden jak i drugi inwestor, planując bloki, chcieli skorzystać z tzw. ustawy lex developer, która daje możliwość budowania mieszkań w sposób sprzeczny z obowiązującymi planami zagospodarowania, pod warunkiem uzyskania zgody radnych. Ale ani Inwex w czerwcu zeszłego roku, ani Lege Artis w maju 2020 nie zyskali dla swoich pomysłów akceptacji. W obu przypadkach w grę wchodziły m.in. protesty mieszkańców okolicznych domów.
Spółka ze Szczebrzeszyna zaskarżyła uchwałę Rady Miasta Zamość do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wygrała, a radni w efekcie zmienili zdanie i na poniedziałkowej sesji dali deweloperowi zielone światło. Blok z maksymalnie 60 mieszkaniami o powierzchni od 34 do 70 m. kw i garażami podziemnymi będzie mógł stanąć na nieużytkach nad rzeką Łabuńką w sąsiedztwie działek zabudowanych domkami jednorodzinnymi, ale też w pobliżu bloków Spółdzielni Mieszkaniowej im. Waleriana Łukasińskiego. W międzyczasie inwestor zawarł też z miastem porozumienie, w którym zobowiązał się, że do roku po zakończeniu inwestycji dokona przebudowy części ulicy Wiejskiej: wymieni nawierzchnię na asfaltową, zajmie się krawężnikami i regulacją parkingów.
Za ustaleniem lokalizacji tej inwestycji mieszkaniowej opowiedziało się 12 radnych, 9 osób wstrzymało się od głosu, a na „nie” był jedynie Szczepan Kitka. Z takiego obrotu sprawy cieszył się prezydent. – Od początku stoję na stanowisku, że rozwój budownictwa mieszkaniowego jest jednym z kół napędowych rozwoju miasta – skomentował Andrzej Wnuk.
– Każdego inwestora powinniśmy traktować na wagę złota. Bo miasto powinno się rozwijać, a nie zwijać – ocenił zaś radny Dariusz Zagdański.
Mimo tych zapewnień zupełnie inaczej zakończyła się sprawa innej mieszkaniowej inwestycji w Zamościu rozważanej na tej samej sesji, bloku, który przy ul. Młyńskiej zamierzała postawić firma Lege Artis.
– Niby sytuacja podobna, ale inna. Inwestor chce wejść w środek zabudowy jednorodzinnej. Ten budynek nie będzie pasował. Nie możemy pominąć czynnika ludzkiego, nie możemy tym ludziom zaburzyć spokoju. Jak my będziemy wyglądać? Że w każdym miejscu można budować? Szanujmy prawo, ale szanujmy też mieszkańców. Bo jak my ich nie będziemy szanować, to i oni nas nie będą – stwierdził na początku dyskusji radny Franciszek Josik.
Marek Łoś z Lege Artis nie poddał się łatwo. O możliwość budowy na ul. Młyńskiej wnioskował zresztą po raz drugi, bo po odrzuceniu jego pomysłu w 2020 roku zmienił projekt. Przekonywał radnych, że blok w nowej byłby niewielki. Jego dwa segmenty miałyby mieć wysokość ok. 6 metrów, a trzeci niewiele ponad 9, a zatem byłaby to zabudowa niska, przypominająca charakterem jednorodzinną. Powstać miałoby 25 mieszkań o powierzchni od 28 do 52 metrów kw.
– Budynek jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, ale też skierowany do ludzi młodych, których nie stać na zakup działki i stawianie na niej domu. Dlatego przyjęto taką formę zabudowy z zielonym tarasem, żeby człowiek żyjący na 40 kilku metrach mógł wyjść, poopalać się, poodychać świeżym powietrzem. Te lokale mieszkalne, to ok. 80 zadowolonych osób, którzy będą płacić podatki w tym mieście. – argumentował inwestor, podkreślając, że jest reprezentuje firmę działającą na zamojskim rynku już od 31 lat. – Mam obecnie 20 pracowników utrzymujących 20 rodzin. Jeżeli ja nie będę budować, to ja tych pracowników będę musiał zwolnić – przekonywał Łoś.
Jego argumenty nie trafiły ani do protestujących przeciw inwestycji mieszkańców, którzy także zabierali głos podczas sesji, ani do radnych. Przeciwko ustaleniu lokalizacji inwestycji na ul. Młyńskiej zagłosowało 12 członków RM, 5 wstrzymało się, a tylko 4 było „za”.