Przez dziesiątki lat władze Zamościa zaniedbywały Nowe Miasto. O ogromnym targowisku, dziurawych drogach i chodnikach jakby zapomniano.
W każdy czwartek na rynku Nowego Miasta odbywają się targowiska, na które przybywają tysiące zamościan. Można tam kupić odzież, meble, gołębie, kury, gumiaki, papierosy bez akcyzy, wódkę zza wschodniej granicy i czego tylko dusza zapragnie. Wszystko upchane jest na tandetnych blaszanych straganach lub sprzedawane z ręki.
- Nikt już nad tym nie panuje - martwi się Alicja Kolibska, przewodnicząca zarządu osiedla Nowe Miasto. - Porozrzucane skrzynki, tekturowe pudełka, brud i brak wody na targowisku dopełniają ten obraz. Doszło do tego, że handlowcy stawiają auta na chodnikach, a piesi muszą biegać po ruchliwych ulicach. O sprzątaniu po sobie nikt nie myśli! Jeszcze niedawno piętrzyły się tam stosy choinek!
Nie tylko rynek wygląda fatalnie. - Na osiedlach wokół targowiska od lat nie było remontu - denerwuje się Władysława Ziomek z ul. Gminnej. - Chyba nie ma u nas całego chodnika czy ulicy. Władze o nas zapomniały.
Mieszkańcy Nowego Miasta wielokrotnie mówili o swoich kłopotach na zebraniach osiedlowych. Ostatnio puściły im nerwy. Złożyli pismo do prezydenta Zamościa. Domagają się w nim m.in. uporządkowania handlu na rynku. Sprawa trafiła też na poniedziałkową sesję Rady Miejskiej. Wywołała gorącą dyskusję. - Handel trzeba tam ucywilizować - przekonywał Ireneusz Godzisz, wiceprzewodniczący RM. - Ta dzielnica jest naprawdę marną wizytówką naszego miasta. Ale jeśli chcemy uporządkować handel na rynku, już powinniśmy zająć się handlowcami, którzy tam pracują (mają umowy tylko do końca roku - red.). Jeśli tego nie zrobimy, będziemy mieli taki kłopot, jak z Nadszańcem.
Radny Wiesław Nowakowski znalazł bardziej doraźne rozwiązanie. - Bałagan to zadanie dla Straży Miejskiej. Trzeba kupców, którzy po sobie nie sprzątają, namierzyć i wlepić im mandaty z najwyższej półki. Może wtedy ta sytuacja choć trochę się poprawi - podpowiadał.
Innych pomysłów na tę część Zamościa nie ma?
- Mieliśmy trzy koncepcje na zagospodarowanie tego terenu - tłumaczył radnym Jan Radzik, dyrektor Wydziału Planowania Przestrzennego, Budownictwa i Ochrony Zabytków. - Każda z nich została oprotestowana przez mieszkańców czy kupców. A bez ich aprobaty nie mogliśmy nic załatwić.
- Na razie nie stać nas zresztą na rewitalizację Nowego Miasta - skwitował prezydent Marcin Zamoyski.