Pasem bezpieczeństwa udusił w samochodzie żonę, a później sam popełnił samobójstwo. Ta wersja wydaje się najbardziej prawdopodobna, choć nie można wykluczyć innych. Zwłoki 33-latki i jej męża ujawniono dziś w lesie pod Tomaszowem Lubelskim.
Gdy mieszkający w podtomaszowskich Pasiekach 33-letnia Marzena i jej 30-letni mąż Grzegorz W. nie wrócili we wtorek do domu na noc, rozpoczęto poszukiwania. Na stojące w lesie bmw natknął się funkcjonariusz tomaszowskiej policji, który nie był na służbie. W środku, na fotelu pasażera, ujawniono zwłoki poszukiwanej.
– Kobieta miała zadzierzgnięty na szyi pas bezpieczeństwa – opowiada Andrzej Piwko z tomaszowskiej policji.
– To mogło być samobójstwo rozszerzone – konstatuje dr Filip Kościuszko z Centrum Zdrowia Psychicznego w Zamościu. – Powodem mogła być ciężka depresja z objawami psychozy: cały świat się wali, więc uratuję najbliższych. Zabijając ich i siebie, ulżę wszystkim.
Grzegorz W. pochodził z gminy Tarnawatka i mieszkał z żoną u teściów. Małżeństwo nie miało dzieci.
Prokuratura ustala przyczyny i okoliczności tragedii. Dokładne badania wykażą, czy małżonkowie znajdowali się pod wpływem alkoholu albo środków odurzających.