Przy takich cenach mąki chleb powinien być droższy o 20–30 proc. – uważają piekarze. Ale boją się podnosić ceny. Przy ostrej konkurencji dla mniejszych zakładów mogłoby to oznaczać koniec działalności.
A ta drożeje w zawrotnym tempie. W tym tygodniu w Zamojskich Zakładach Zbożowych jej cena wzrosła o ok. 10 proc. Kilogram mąki chlebowej kosztuje obecnie 70 groszy, mąka biała jest o 10 groszy droższa. Przy tak wysokich cenach 600-gramowy bochenek (jego cena w sklepie wynosi około złotówki) powinien kosztować o 20–30 groszy więcej.
Nad sytuacją próbuje zapanować Agencja Rynku Rolnego, która wczoraj na dobre rozpoczęła interwencyjną sprzedaż pszenicy z własnych zasobów. – Na przetarg wystawiliśmy 15,5 tys. ton pszenicy po cenie wywoławczej 499 zł za tonę – mówi Władysław Saba, dyrektor lubelskiego oddziału ARR. – Mamy nadzieję, że to uspokoi rynek i cena pszenicy zacznie powoli spadać.
Dlaczego do tej pory szła w górę? – Bo jest jej mało – odpowiada Saba i wskazuje, że rynek zbożowy załamał się z powodu dużego popytu na zboże, jaki wykazywali przede wszystkim producenci trzody chlewnej. – Nawet pszenicę konsumpcyjną przeznaczali na paszę – dodaje.
Piekarze na razie obserwują sytuację. Wielu z nich ma jeszcze zapasy i liczy, że wkrótce ceny mąki wrócą do poziomu sprzed podwyżki. – Na razie mąka zdrożała minimalnie i nie podnosiliśmy cen pieczywa – mówi Wiesława Pióro, kierownik działu marketingu w zamojskiej PSS „Społem”, która na terenie miasta ma cztery własne piekarnie. – Zastanawialibyśmy się nad tym, jeżeli cena mąki znacznie poszłaby w górę. Mamy jednak nadzieję, że tak się nie stanie.
– Wyższa cena mąki wcale musi przekładać się na wzrost cen pieczywa – dodaje Jan Flisiak, prezes Przedsiębiorstwa Piekarskiego w Lublinie. – Przyznaję, że do tej pory nie kupiliśmy nawet kilograma mąki po wyższej cenie, ale jeśli nasi dostawcy przedstawią nam nowe propozycje cenowe, to nie będzie musiało znaczyć, że podwyższymy ceny pieczywa.
Dlaczego piekarze najchętniej nie podnosiliby cen? Bo wiedzą dobrze, że działają na niezwykle trudnym i konkurencyjnym rynku. Wielu z nich i tak produkuje pieczywo niemal na granicy opłacalności. Znaczne podwyższenie cen oferowanego pieczywa mogłoby wykończyć zwłaszcza małe zakłady.