Niefart prześladuje funkcjonariuszy hrubieszowskiej policji. W czwartek znowu doszło do uszkodzenia ich radiowozu. Trzy dni wcześniej w wozie wylądował policyjny opel.
- Aby się wyminąć, kierowca radiowozu zjechał maksymalnie na prawą stronę jezdni - informuje Edyta Krystkowiak, rzecznik prasowy hrubieszowskiej policji.
Ale na niewiele to się zdało, bo kierowca nissana jakby tego nie zauważył.
- Chcąc uniknąć czołowego zdarzenia, funkcjonariusz skręcił na lewą stronę jezdni i się zatrzymał, by przepuścić nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd - opowiada Krystkowiak.
Nissan otarł się jednak bokiem o policyjne auto. Porysowaniu uległy tylne drzwi, zderzak i błotnik radiowozu. Strat jeszcze nie oszacowano.
Podróżujący nissanem 45-letni Kazimierz S. miał 1,6 promila alkoholu. Przed sądem odpowie za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowanie kolizji. Grozi za to do dwóch lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że trzy dni wcześniej funkcjonariusze hrubieszowskiej "drogówki” w rowie zakończyli pościg za piratem drogowym. Do zdarzenia doszło w Mojsławicach.
Wyposażony w wideorejestrator opel vectra wpadł w poślizg, dachował i wylądował w przydrożnym rowie. Policjantom nic się nie stało, samochód nie nadaje się na razie do jazdy.