Do ognisk środowiskowo-wychowawczych Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Zamościu zapisanych jest ponad 120 milusińskich. Tutaj znalazły miejsce na zabawę, mogą też spokojnie odrobić lekcje pod okiem wychowawcy. Choć potrzeby są coraz większe, to z roku na rok obcinane są fundusze na działalność tego typu placówek.
Obecnie w Zamościu działa pięć ognisk środowiskowo-wychowawczych, a całe zamojskie TPD zatrudnia 11 osób, z czego na etatach - 6. Dla porównania pięć lat temu zatrudnionych było ponad 20 osób, a do ognisk zapisanych było blisko 200 dzieci. Na domiar złego, od początku tego roku nie działa świetlica na ul. Zielonej, gdzie realizowany był program antyalkoholowy. - Po przeprowadzeniu rozpoznania okazało się, że w świetlicy na ul. Zielonej nie ma wystarczającej frekwencji. Dlatego przekazaliśmy TPD pieniądze na pozostałe placówki. Nie wykluczone że w przyszłym roku przekażemy więcej środków. Wszystko zależy od potrzeb - tłumaczy Bożena Mazur, zastępca dyrektora Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu.
TPD prowadzi także telefon zaufania. W tym roku z Urzędu Marszałkowskiego zostało przekazanych na ten cel ok. 2 tys. zł. W konsekwencji pod telefon zaufania można dzwonić tylko raz w tygodniu (przez pięć godzin), a nie dwa razy jak było wcześniej. W okresie wakacyjnym stowarzyszenie organizuje dla dzieci wyjazdy na kolonie. Kilka lat temu dzieci z rodzin o wyjątkowo trudnej sytuacji mogły wyjechać na wypoczynek nieodpłatnie. W najlepszym okresie TPD organizowało kolonie nawet dla 700 dzieci z naszego regionu W tym roku kolonie wypadły wyjątkowo skromnie. W sumie zorganizowano dwa turnusy dla 120 dzieci. - Mamy nadzieję na poprawę współpracy z samorządem w przyszłym roku, bo potrzeby są naprawdę ogromne - mówi H Hass.