Już kilkanaście osób przesłuchała zamojska policja w sprawie podpalenia mobilnego punktu szczepień przeciw COVID-19 i siedziby sanepidu w Zamościu. Żadna z tych osób nie usłyszała jednak zarzutów.
Policja od ponad tygodnia szuka sprawcy. Została nawet powołana specjalna grupa, w której pracują mundurowi z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie i Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
– Sprawdzamy różne sygnały i tropy. Prowadzimy też własne działania operacyjne. Zdarza się, że ich efektem są przesłuchania na komendzie. Nie są to jednak przesłuchania w charakterze podejrzanych – zaznacza st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji. – Jak dotąd nie potwierdził się żaden z tych sygnałów. W związku ze sprawą podpaleń nadal nikt nie usłyszał zarzutów.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, takich przesłuchań było już kilkanaście.
Pożary w punkcie szczepień na Rynku Solnym i w sanepidzie przy Peowiaków wybuchły w nocy z 1 na 2 sierpnia. Podpalenie zarejestrowały kamery monitoringu. W ubiegłym tygodniu policja opublikowała w sieci nagrania z obu miejsc. Uruchomiła też specjalną całodobową linię telefoniczną 575 688 507. Mogą z niej skorzystać osoby, które rozpoznają mężczyznę z nagrania monitoringu. Zgłoszenie może być anonimowe.
Za pomoc w zatrzymaniu podpalacza czeka nagroda w wysokości 10 tys. zł, którą wyznaczył minister zdrowia Adam Niedzielski.
Obecnie policjanci przez całą dobę pilnują mobilnego punktu szczepień, który został zorganizowany na Rynku Solnym obok zniszczonego kontenera. Patrolowane są też okolice zamojskiego sanepidu.