Funkcjonariusze zamojskiej drogówki twierdzą, że są „zmuszani do pracy w warunkach kołchozu i obozu pracy”. W anonimowym piśmie domagają się ukarania naczelnika ruchu drogowego, komendanta miejskiego policji i jego zastępcy
Anonimowe zawiadomienie trafiło do mediów, resortu spraw wewnętrznych, prokuratury i Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Policjanci z zamojskiej komendy proszą o wyciągnięcie konsekwencji prawnych wobec naczelnika tamtejszej drogówki – Tomasza Halinowskiego, komendanta miejskiego zamojskiej policji Wiesława Pawluka oraz jego zastępcy.
Autorzy pisma zarzucają przełożonym łamanie praw pracowniczych. Policjanci są przenoszeni na jeden dzień do drogówki. Rozkazy w tej sprawie wydawane są bez zachowania wymaganych przepisami terminów. Nie ma też możliwości, by się odwołać.
– W ruchu drogowym nikt nie chce pracować, bo człowiek tam kierujący wyżywa się na policjantach dla wyrobienia statystyk – piszą policjanci. I skarżą się na mobbing. – Straszy przeniesieniem, używa agresji słownej, poniża i donosi na podwładnych. Bez tłumaczenia zabiera wolne, a wolny weekend wypada średnio raz na 5 tygodni.
Tych, którzy próbują dyskutować z przełożonymi, ma spotykać szereg represji. M.in. brak nagród, wyznaczanie służb nocnych czy zabieranie dni wolnych.
– Oddawane są one po służbie nocnej, kiedy kończy się o 6 rano, a po dniu wolnym do pracy trzeba przyjść na 5 – opisują.
Przedstawiciele zamojskiej komendy zapewniają, że anonim nie trafi do szuflady.
– Zawsze podkreślamy, że poddajemy się kontroli i ocenie. Tak też będzie i w tym przypadku. Informacje zawarte w tym piśmie zostaną szczegółowo sprawdzone. Ponadto korespondencja zostanie przesłana do prokuratury celem oceny prawnej – informuje asp. Dorota Krukowska-Bubiło, oficer prasowy KMP w Zamościu.
Przedstawiciele komendy tłumaczą, że nagłe przeniesienia do drogówki to konieczność. – Zdarza się, że grafik służby ulega modyfikacji, bo ktoś zachoruje, pójdzie na urlop lub jego nieobecność wynika z innych nieprzewidzianych sytuacji – mówi Dorota Krukowska-Bubiło. – Zdarza się więc, że do pracy w ruchu drogowym angażowani są również policjanci z innych wydziałów. Trudno przecież, by w związku z absencją funkcjonariuszy policja nie przeprowadzała interwencji, zatrzymywała przestępców czy obsługiwała kolizji i wypadków.
Zamojska komenda przekonuje jednocześnie, że statystyki służą tylko do oceny skali występowania zagrożeń. Mają pomóc wyznaczaniu policjantom zadań, a nie być podstawą do oceny ich pracy.