Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Zamość

25 grudnia 2022 r.
10:03

Jechały w nieznane. Nowy dom ukraińskich kobiet

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
Mieszkanie, które Ukrainki mają do dyspozycji w Zamościu jest komfortowe. Czują się tutaj bezpiecznie, ale tęsknią za swoimi domami i Ukrainą. Na zdjęciu od lewej Natalia, Ola, Halina
Mieszkanie, które Ukrainki mają do dyspozycji w Zamościu jest komfortowe. Czują się tutaj bezpiecznie, ale tęsknią za swoimi domami i Ukrainą. Na zdjęciu od lewej Natalia, Ola, Halina (fot. Anna Szewc)

Wyjeżdżały myśląc, że na miesiąc. Miesięcy minęło znacznie więcej, a one wciąż nie mogą wrócić do siebie. Przed nimi święta. Już kolejne z dala od domu, od Ukrainy. Trudno w takiej sytuacji o radość, ale postarają się, żeby było jak najlepiej. Dla dzieci.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Stara łada. W środku trzy dorosłe kobiety i troje dzieci. Jeszcze bagaże z najpotrzebniejszymi rzeczami. Trochę jedzenia. Dla każdego po jednej, niewielkiej torbie, bo więcej by się w samochodzie nie zmieściło. Za nimi dom, przed nimi blisko 500 kilometrów do granicy w Rawie Ruskiej.

A dalej?

Kraj, o którego istnieniu wiedziały, ale którego nigdy nie znały, w którym nigdy nie były.

Od 10 miesięcy Polska jest domem dla Natalii i Oli, od października także ich mamy Haliny. Mieszkają w Zamościu. Kiedy wrócą do Żytomierza?

Chciałyby jak najszybciej. Ale czy się uda?

A było tak spokojnie

Natalia ma 26 lat. Przed wojną pracowała w Żytomierzu w dużej hurtowni z elektryką i narzędziami. 24 lutego 2022 obudziła się rano, jak co dzień. Nie miała pojęcia, że Putin zaatakował Ukrainę.

– Było cichuteńko, spokojnie, jak zawsze – opowiada.

Czekała na przyjazd męża, który od kilku lat pracuje w Polsce, w Tomaszowie Lubelskim. Jeździ tirami. Akurat miał mieć kilka dni wolnego i przyjechać do domu. Nie przyjechał, zatelefonował. Powiedział, że zaczęła się wojna, namawiał żonę, aby jak najszybciej spakowała się i przyjechała do Polski. Ale ona nie była przekonana. Najpierw zatelefonowała do brata. Ten mieszka w Rosji, ma żonę Rosjankę i dwa obywatelstwa. Uspokajał. Ale robiło się coraz bardziej nerwowo.

– To nie była łatwa decyzja. Długo myślałam. Zadzwoniłam do siostry – wspomina Natalia.

– Powiedziała mi, że możemy jechać razem, że jak ja nie pojadę, ona też zostanie – opowiada 29-letnia Ola.

Wspólnie zdecydowały, że przede wszystkim ze względu na dzieci, trzeba uciekać.

– Wsiadłam w samochód, zabrałam mojego kota i jeszcze syna mojego męża z pierwszego małżeństwa i pierwszą jego żonę. Pojechałyśmy do mamy i siostry na wieś – opisuje pierwszy dzień swojej podróży Natalia.

Kot tam został, bo przecież to miało być tylko na chwilę. Natalia była pewna, że za miesiąc wróci. Wróciła rzeczywiście po miesiącu, ale tylko po to, żeby zabrać kota.

Pięć dni do granicy

Był 28 lutego. W wiosce pod Żytomierzem do łady wsiadła Ola ze swoimi dziećmi 4-letnim Kiryłem i 6-letnią Milaną. Przed nimi były setki kilometrów do granicy.

Za nimi już spadały bomby.

– Taki mam przed oczami ostatni widok z lusterka wstecznego w samochodzie, coś spadło i wybuchło, był wielki dym – opowiada Natalia.

Jechali pięć dni. Spali w samochodzie, jedli suchy prowiant, który mieli ze sobą. Czasem kilka godzin trzeba było stać na stacji paliw, żeby zatankować. Bo paliwa brakowało. Nie było ani gazu, ani benzyny, a jak przywieźli, to tylko tyle, że starczało na kilka samochodów. Reszta musiała czekać. I czekała.

Pierwsze ciepłe posiłki zjedli dopiero ok. 30 kilometrów przed samą granicą.

Na przełomie lutego i marca pojawiły się tam już punkty pomocowe.

– Obsługiwali je Ukraińcy, ale pomoc była z Polski – uśmiecha się Ola.

– Takie dobre mleko dostałyśmy – wspomina, również z uśmiechem Natalia.

W nieznane

Kolejka do przejścia miała wtedy ok. 20 kilometrów. Ale odprawy szły szybko. Służby nie prowadziły dokładnych kontroli. Po jednej i drugiej stronie granicy mundurowi tylko rzucili okiem na dokumenty, zajrzeli do bagażnika, pozwolili jechać dalej. Miały zdecydowanie łatwiej niż tysiące innych uchodźczyń z tamtego okresu. Jechały w nieznane, ale wiedziały dokąd, ominęły je noce spędzone w punktach recepcyjnych na polowych łóżkach czy materacach, w tłumie ludzi.

Ominęły je godziny myślenia o tym, gdzie spędzą następną noc, w jakim mieście, w jakim kraju...

– Mąż czekał na nas 5 kilometrów od granicy i prościutko nas poprowadził do Zamościa. To żona jego szefa przez swoich znajomych znalazła dla nas mieszkanie. Dotarłyśmy tutaj 3 marca. I od tamtej pory jesteśmy – mówi Natalia. – A myślałyśmy, że to najwyżej pół roku, a to już tyle miesięcy... – dodaje Ola.

Obcy kraj, obcy język

Początki były bardzo trudne. Przez niepewność jutra, ale też nieznajomość kraju, w którym się znalazły, nieznajomość języka.

– Niektóre słowa są w polskim i ukraińskim podobne, ale litery inne, to nie jest łatwo się odnaleźć – mówią siostry. Na początku nawet wyjście do samoobsługowego sklepu było potężnym problemem.

– Na szczęście w Polsce nas spotkało tylko samo dobre. Sami dobrzy ludzie – zapewniają.

– Były bardzo, bardzo zagubione i smutne. Ale to silne kobiety. Nie poddają się, radzą sobie, wspierają się nawzajem – opowiada pani Magdalena, która w Zamościu udostępniła Ukrainkom swoje mieszkanie, cały czas się nimi opiekuje, pomaga w znalezieniu pracy, bo Natalia i Ola nie chcą żyć z tego, co podarowane. Chcą na siebie zarabiać.

– Mam teraz po prostu większą rodzinę i o nią dbam – mówi zamościanka. Dla Kiryła i Milany jest jak ciocia. Dzieci odwiedzają ją w każdy weekend. Mają u pani Magdy swoje piżamki, kapcie, szczoteczki do zębów.

Uwielbiają te „nocowanki”.

Powroty i przyjazdy

Pierwsza żona męża Natalii nie potrafiła się jednak w tej sytuacji odnaleźć, nie wytrzymała. Pod koniec kwietnia zdecydowała, że wraca. Swojego syna, 14-letniego Bogdana zostawiła. Bo w Polsce jest bezpieczny.

– To dobry chłopak, posłuszny, grzeczny, chodzi do szkoły, chce się uczyć, nie ma z nim kłopotów – zapewnia Natalia.

Kirył i Milana chodzą do przedszkola. Dzieci uwielbiają to miejsce, bardzo lubią swoje panie, koleżanki i kolegów. Już niemal płynnie mówią po polsku, śpiewają, znają na pamięć wierszyki.

Natali i Ola zaraz po przyjeździe chciały ściągnąć do Polski również mamę. Ale 59-letnia pani Halina nie chciała opuszczać domu i męża. Tęskniła za córkami i wnukami, wiedziała, że jest im także potrzebna, ale odwlekała przyjazd.

– Najpierw mama mówiła, że nie może, bo ma ogród, że może jesienią. Przyszła jesień, to tłumaczyła, że musi zostać, bo ziemniaki trzeba zebrać. W końcu dała się namówić – opowiada Ola.

Dzień za dniem

Pani Halina dotarła do Zamościa 1 października. A już 10 dni później razem z córkami wracała pod Żytomierz, bo zmarł jej mąż i pojechały na pogrzeb. Po uroczystościach razem wróciły. Babcia czuje się potrzebna, bo zajmuje się wnukami, kiedy jej córki chodzą do pracy. Nie mają nic na stałe, tylko dorywcze zajęcia, ale dobre i to, bo rachunki za mieszkanie pokrywają same.

Najgorsze są dni, kiedy pracy nie ma. Ale jakoś sobie radzą.

– Wstaje się rano, szykuje jedzenie dla dzieci, wyprawia się je do przedszkola i szkoły. Potem trzeba ugotować obiad, zabrać dzieci, pobawić się z nimi. Jakoś to leci, tak dzień po dniu – opowiadają siostry.

– A ja do cerkwi w Zamościu sobie chodzę. Pomodlę się, spotkam inne kobiety takie jak ja, możemy porozmawiać, o Ukrainie sobie poopowiadać. Wtedy jest trochę lżej – mówi pani Halina.

Wszystkie przyznają, że radości w takim życiu z dala od swojego kąta, od ojczyzny jest niewiele. Jest smutno. Jest tęsknota za domem i troska o Ukrainę.

– Bo przecież ta wojna kiedyś musi się skończyć. Skończy się na pewno. Ale jak wtedy nasz kraj będzie wyglądał? Ile czasu minie, zanim się odbuduje? – pyta retorycznie Ola.

Na szczęście są razem. Mają siebie. Teraz powolutku szykują się do świąt, już drugich w Polsce.

– Będzie tradycyjnie. Będzie 12 potraw na stole. Na pewno coś z kaszą, na pewno kutia, jak zawsze. Żeby dzieci miały radość. One wiedzą, że wojna jest, ale nie powinny tego odczuwać – mówi Natalia. Dodaje, że skorzystają też z zaproszenia pani Magdy, która nie pozwoli, aby w święta były same.

A co potem? – Tylko patrzeć, jak będzie wiosna. Ja czuję, że wtedy już wojna się skończy i będę mogła wrócić do mojego ogrodu – marzy pani Halina.

Pomysł na życie po wojnie ma też Kirył. Często o tym opowiada, również podczas naszego spotkania.

– Polska i Ukraina będą jedno. I nasze domki staną blisko siebie. Nasz domek z mamą i tatą i domek pani Magdy. Bo ja już bez niej nie chcę – mówi chłopczyk.

Przyjechały ich miliony

Z danych Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej wynika, że od 24 lutego do 18 grudnia 2022 przez przejścia graniczne w Lubelskiem wjechało do Polski ponad 3 mln 460 tys. obywateli Ukrainy, głównie kobiet i dzieci. Najwięcej z nich przekroczyło granicę w Hrebennem (ponad 1 mln 160 tys.), a dalej w Dorohusku (ok. 972 tys.), Zosinie (ok. 662 tys.), Dołhobyczowie (ponad 617 tys.), Terespolu (ok. 45 tys.) i na lotnisku w Świdniku (ok. 6,7 tys.).

Rzecznik NOSG przekazuje, że największy ruch osób uciekających przed wojną notowano na przełomie lutego i marca. Wówczas dobowo do Polski przez przejścia w naszym województwie wjeżdżało i przechodziło nawet ok. 60 tys. osób. Teraz ten ruch jest zdecydowanie mniejszy, od kilku miesięcy utrzymuje się na poziomie ok. 9 tys. osób wjeżdżających na dobę.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

W sobotę apel dla "żołnierzy wyklętych". W asyście honorowej WP
Puławy

W sobotę apel dla "żołnierzy wyklętych". W asyście honorowej WP

Wkrótce pierwszy marca - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Puławach z tej okazji część mieszkańców zbiera się przed krzyżem stojącym przy ul. Centralnej, by oddać hołd tym, którzy zostali wierni niepodległej i demokratycznej Polsce - ojczyźnie, która wpadła w ręce Sowietów.

No i wszystko jasne! Sportowcem 2024 roku została Aleksandra Mirosław
ZDJĘCIA
galeria

No i wszystko jasne! Sportowcem 2024 roku została Aleksandra Mirosław

No i wszystko jest już jasne. XXI plebiscyt Sportowiec Roku 2024 organizowany przez Dziennik Wschodni wygrała Aleksandra Mirosław. Na podium znaleźli się jeszcze: żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin Bartosz Zmarzlik oraz bokserka Paco Lublin Julia Szeremeta.

Każdy zna to logo na żółtym tle. Teatr Andersena niedawno obchodził 70-lecie istnienia. Jakie będą jego dalsze losy?

Teatr Andersena zniknie z CSK? Miasto szuka nowej siedziby

Każdy duży i mały z Lublina zna to logo czarnego kogucika na żółtym tle. Teatr Andersena niedawno obchodził 70-lecie istnienia. Jednak jego dalsze losy są nieznane. Ratusz poszukuje dla placówki nowej siedziby.

Kto zostanie sportowcem roku 2024 w plebiscycie Dziennika Wschodniego? Oglądajcie
TRANSMISJA NA ŻYWO
film

Kto zostanie sportowcem roku 2024 w plebiscycie Dziennika Wschodniego? Oglądajcie

Rozpoczął się 21. finał plebiscytu na Sportowca Roku 2024. Nasi Czytelnicy wraz z kapitułą konkursu zdecydowali, kto zostanie nagrodzony.

Kolejna grupa ochotników zasiliła szeregi Legionu Ukraińskiego

Kolejna grupa ochotników zasiliła szeregi Legionu Ukraińskiego

Kolejni ochotnicy podpisali kontrakty z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, rozpoczynając tym samym intensywne szkolenie na poligonie w województwie lubelskim. Od października zeszłego roku do naboru zgłosiło się ponad 1,5 tysiąca Ukraińców z całego świata.

Trener ChKS Chełm Krzysztof Andrzejewski chce razem z zespołem powrócić do wygrywania meczów

Wyjazdowe mecze siatkarzy ChKS Chełm i PZL Leonardo Avii Świdnik

ChKS Chełm zagra z Lechią Tomaszów Mazowiecki, a PZL Leonardo Avia Świdnik z Mickiewiczem Kluczbork.

Gęste mgły nad częścią Lubelszczyzny. IMGW wydaje alerty
AKTUALIZACJA

Gęste mgły nad częścią Lubelszczyzny. IMGW wydaje alerty

Gęste mgły ograniczające widoczność do 200 m - szykuje się niebezpieczna noc w województwie lubelskim.

Avia nie zagra w sobotę z Chełmianką

Derby przełożone. Avia zagra z Chełmianką dopiero za miesiąc

Jeden z ciekawszych meczów premierowej serii gier w grupie czwartej Betclic III ligi nie dojdzie do skutku ze względu na zły stan boiska przy ul. Sportowej. Avia Świdnik poinformowała, że zaplanowane na sobotę derby z Chełmianką zostały przełożone. Nowy termin to środa, 26 marca (godz. 14).

Czym są domy modułowe?

Czym są domy modułowe?

Domy modułowe zdobywają popularność głównie ze względu na szybki czas budowy oraz przewidywalne koszty inwestycji. W przeciwieństwie do tradycyjnych metod domy te powstają z gotowych elementów w fabryce, a na placu budowy są jedynie montowane. Dzięki temu budowa trwa zaledwie kilka dni!

Lublin stolicą jeździectwa. Przed nami halowe mistrzostwa województwa lubelskiego
NASZ PATRONAT

Lublin stolicą jeździectwa. Przed nami halowe mistrzostwa województwa lubelskiego

Już w najbliższy weekend Lublin stanie się areną zmagań najlepszych jeźdźców regionu. Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie zaprasza na Halowe Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w Skokach oraz Ujeżdżeniu.

Wisła Puławy nie wznowi rozgrywek w niedzielę

Wisła Puławy bez licencji, inauguracja w Kaliszu odwołana

W piątek poznaliśmy werdykt Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN. Skra Częstochowa odzyskała licencję na występy w Betclic II lidze, Puszcza może rozgrywać domowe mecze w Niepołomicach. Niestety, licencji nie odzyskała za to Wisła Puławy.

Wiola Luberecka otworzyła galerię gwiazd
PLEBISCYT SPORTOWIEC ROKU 2024

Wiola Luberecka otworzyła galerię gwiazd

15 lutego 2002 r. po raz pierwszy ogłosiliśmy personalia laureatów plebiscytu naszej redakcji na najlepszego i najpopularniejszego sportowca województwa lubelskiego. Czytelnicy Dziennika Wschodniego uznali, że na miano SPORTOWCA NR 1 zasłużyła Wioletta Luberecka, liderka piłkarek ręcznych MKS Montex.

Michał Zuber w zimie wzmocnił Avię

Wraca Betclic III liga. Avia kontra Chełmianka, Podlasie sprawdzi formę lidera

Trzecioligowcy wracają do gry. Ciekawie w pierwszej wiosennej serii gier zapowiada się przede wszystkim mecz derbowy pomiędzy Avią Świdnik, a Chełmianką. Zawody zostaną rozegrane w sobotę o godz. 13.

Rower miejski wraca do Chełma. Od jutra ponownie na ulicach

Rower miejski wraca do Chełma. Od jutra ponownie na ulicach

Od 1 marca mieszkańcy Chełma oraz okolicznych gmin ponownie będą mogli korzystać z systemu roweru miejskiego. Na ulice wraca 180 jednośladów, w tym klasyczne rowery, tandemy, rowery familijne oraz cargo.

Palety za ponad 3 mln zatrzymane na granicy. Trwa ich weryfikacja

Palety za ponad 3 mln zatrzymane na granicy. Trwa ich weryfikacja

Weryfikowane są zgłoszenia celne z Chin i Kazachstanu, gdzie krajami tranzytowymi są m.in. Białoruś, Litwa i Łotwa. Wartość towaru to ponad 3 mln zł.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium