Były poseł Stanisław Misztal nie wpłacił niepełnosprawnym dzieciom zasądzonych od niego 15 tys. zł. Teraz domaga się 100 tys. odszkodowania od państwa polskiego
Byłemu posłowi chodzi o proces cywilny, jaki wytoczył mu pod koniec 1999 r. Marek Grzelaczyk. Prezydent zarzucił mu naruszenie dóbr osobistych przez krytykę jego postępowania w piśmie do Jerzego Widzyka, ówczesnego szefa kancelarii premiera. W piśmie tym Misztal donosił, że drogi w Zamościu są wyjątkowo zaniedbane, a „wynika to między innymi z karygodnych działań prezydenta miasta, który skoncentrował się na podwyższaniu sobie dwukrotnie poborów i zwalnianiu pracowników nieprawnie, z koniecznością wypłaty wysokich odpraw”.
Pretekstem do wysłania pisma była zbliżająca się wizyta w Zamościu papieża Jana Pawła II. Tak się też złożyło, że w lutym tego samego roku, z powodu złego stanu nawierzchni, poseł uszkodził swój samochód. Administrator drogi wypłacił mu odszkodowanie.
Wyrokiem Sądu Okręgowego w Zamościu z października 2000 r. Misztal uznany został winnym i zmuszony do przeprosin Grzelaczyka oraz zapłacenia 15 tys. zł nawiązki na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym. Wyrok ten podtrzymał Sąd Apelacyjny w Lublinie. Tenże sąd oddalił kasację wyroku, a Sąd Najwyższy pod koniec września zeszłego roku podtrzymał to orzeczenie.
W odczuciu Misztala sądy polskie dopuściły się rażącego naruszenia prawa swobody wypowiedzi, wolności słowa i uzasadnionej krytyki. Według niego doszło też do naruszenia podstawowego prawa do obrony przed sądem. Nadzwyczajny środek odwoławczy w postaci kasacji został bowiem odrzucony przez SA w Lublinie, a zażalenie na to postanowienie przez SN.
Zapytaliśmy byłego posła o to, jak wywiązał się z nałożonych na niego przez sąd zobowiązań finansowych. – Od kilku miesięcy spłacam je ratami poprzez komornika. Wysokość ostatniej wpłaty wyniosła 5 tys. zł – mówi.
– Nie otrzymaliśmy jeszcze ani złotówki – taką z kolei informację przekazała nam wczoraj Maria Król, przewodnicząca Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym w Zamościu, na konto którego miały wpłynąć pieniądze. – Wręcz przeciwnie, miałam naciski poprzez posłów „Samoobrony” (Misztal sympatyzuje z tym ugrupowaniem – red.), żeby stowarzyszenie zrezygnowało z należności.