Tragedia w Janówce Wschodniej w powiecie zamojskim. W poniedziałek w opuszczonym domu ujawniono zwłoki 34-latka. Jego młodszy brat trafił do szpitala. Wszystko wskazuje na to, że poraził ich piorun.
Wszystko wskazuje na to, że piorun poraził dwóch braci z gminy Komarów, którzy przed burzą schronili się w opuszczonym domu w Janówce Wschodniej. 34-latek zginął na miejscu. – Mężczyzna miał otarcia naskórka ze zwęglonymi brzegami skóry w rejonie lewego barku – opowiada Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Prokurator zarządził sekcję zwłok, a karetka zabrała do szpitala 28-letniego brata ofiary. Mężczyzna dopiero w poniedziałek ostatkiem sił wydostał się z pustostanu i wezwał pomoc.
Poszli w odwiedziny
Jak się udało ustalić "Dziennikowi Wschodniemu", bracia wybrali się w niedzielę po południu w odwiedziny. Zdążyli odejść od domu zaledwie 300 m, gdy rozszalała się burza. Postanowili poczekać, schronienie znaleźli pod dachem opuszczonego domu bez ścian. Tam dopadł ich piorun. – Nie wiadomo, czy uderzył w blaszany dach, drzewo czy może sami go ściągnęli, bo mieli przy sobie telefon komórkowy – opowiada jeden z mieszkańców Janówki Wschodniej.
Wszyscy opłakują zabitego Henryka, który wraz z młodszym bratem Adamem był strażakiem ochotnikiem. – To bardzo grzeczni i posłuszni chłopcy – mówi mieszkanka Komarowa Osady. – Pamiętam, jak w Wielkanoc pełnili służbę w naszym kościele przed Grobem Pańskim.
Przypomnijmy, że piorun poraził w niedzielą także dwie mieszkanki Tomaszowa Lubelskiego, które przebywały na cmentarzu. Obie trafiły do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.