Zamojska prokuratura zastosowała środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego wobec 18-letniego bezrobotnego mieszkańca Szczebrzeszyna, który miał rozpijać czterech młodszych kolegów.
Czy podejrzewany chłopak rzeczywiście rozpijał nieletnich? - To trzeba będzie udowodnić przed sądem - mówi Józef Pokarowski, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie. - Taki czyn zagrożony jest karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch.
Według wielu mieszkańców Hetmańskiego Grogu, nieletnich wcale nie trzeba rozpijać, bo bez niczyjej namowy sami wyciągają rękę po alkohol. -W bramach na Starówce nie piją tylko pospolici pijacy, ale też młodzieżówka ze starszych klas podstawówki czy gimnazjum - mówi Grzegorz (nazwisko do wiadomości redakcji).
Potwierdzają to statystyki zamojskiej izby wytrzeźwień. - W zeszłym roku nocowało u nas dokładnie 95 nieletnich chłopców i 15 dziewcząt w wieku 15-17 lat - poinformował nas Andrzej Kargol, dyrektor Izby Wytrzeźwień w Zamościu.
Skąd wzięli alkohol? Albo zaopatrzyli się w sklepie, albo kupili na targu od handlujących tam Ukraińców. Kilka miesięcy temu zamojska Straż Miejska w Zamościu wydała wojnę sklepikarzom sprzedającym nieletnim alkohol i papierosy. Strażnicy nie prowadzili kontroli w mundurach, ale po cywilnemu. Zasada była prosta: jeżeli funkcjonariusz zauważy nieletnią osobę kupującą alkohol albo papierosy, to wróci z nią do sklepu, spisze protokół i sprawa trafi do sądu.
Co z tego wyszło? - Sklepikarze trochę się przestraszyli, ale sama akcja nie sprawdziła się tak do końca - mówi Wiesław Gramatyka, komendant Straży Miejskiej w Zamościu. - Pod sklepikami osiedlowymi trzeba było czasami godzinami czekać, by ktokolwiek tam zajrzał. Poza tym nieletni też się wycwanili. Jeżeli sprzedawca odmówi takiemu sprzedaży piwa, to wychodzi pod sklep i pierwszemu spotkanemu dorosłemu daje pieniądze, a ten bez skrupułów kupuje mu alkohol.