Trzej mieszkańcy podhrubieszowskich Ubrodowic domagają się unieważnienia wyborów.
Stefan Antoniak, Henryk Malinowski i Lucjan Dudka uważają, że w Ubrodowicach sfałszowano wybory. Ten ostatni starał się o mandat radnego gminy Hrubieszów, ale uzyskał tyle samo głosów, co kontrkandydatka. Przeprowadzono losowanie. Szczęście uśmiechnęło się do Janiny Baran. Dudka i jego koledzy podnoszą, że wiceprzewodnicząca obwodowej komisji na bieżąco informowała telefonicznie kandydatkę na radną o frekwencji. To miało zdopingować tę ostatnią do podwożenia swoim samochodem wyborców do urny. Dodają, że przewodniczący komisji, który jest kuzynem świeżo upieczonej radnej, na to nie reagował. Kandydaci otrzymali po 100 głosów i to także sygnatariuszom protestu wydaje się podejrzane. Według nich, komisja mogła celowo unieważnić, albo - jak kto woli - sfałszować pięć głosów oddanych na Dudkę. Ich protest wyborczy rozpatruje Sąd Okręgowy w Zamościu. - Domagamy się unieważnienia wyborów i przeprowadzenia nowych - powiedział nam Lucjan Dudka, który startował z KWW Wspólna Jedność.
Sąd Apelacyjny w Lublinie rozpatruje z kolei zażalenie złożone przez Wacława Koszela z Tomaszowa Lub. Przed drugą turą wyborów Sąd Okręgowy w Zamościu nakazał mu zamieszczenie na łamach Dziennika Wschodniego oświadczenia, że zawarte na ulotce informacje o tym, że kandydat na wójta gminy Lubycza Królewska m.in. zatrudniał jako dyrektor miejscowej podstawówki pracowników za łapówki, fałszował dokumentację i przywłaszczał prowizje za ubezpieczenie uczniów nie są prawdziwe. Koszel się odwołał. Podnosi, że policja bezprawnie zabezpieczyła niekompletną ulotkę. - Wszystko wskazuje, że w pozyskanie tego dowodu włączył się kandydat na wójta - napisał w zażaleniu Wacław Koszel. Szum wokół ulotek nie popsuł notowań Jerzego Głąba, który w niedzielę wygrał wybory na wójta Lubyczy.