Radni Biłgoraja uważają, że stan bezpieczeństwa na drogach w obrębie miasta wymaga zdecydowanej poprawy, ale miasta na to nie stać
Podczas obecnego roku szkolnego, na straży uczniów idących do szkoły stać będzie jedynie trzech tzw. "przeprowadzaczy”. Na kolejne dwa, niezbędne etaty zabrakło pieniędzy. Nie ma także środków na budowę sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Długiej i Piłsudskiego. Ta pierwsza ulica jest jedną z najruchliwszych w Biłgoraju. Codziennie na lekcje wędruje nią kilkuset uczniów, a jednocześnie jest to trasa nasilonego ruchu samochodów, wśród których dominują ciężarówki. Na szczęście tu właśnie pracować będą dwaj strażnicy.
Biłgorajscy radni, opierając się na doświadczeniach krajów Unii Europejskiej, w których często stosuje się różnorodne "spowalniacze”, od dawna walczą także o zamontowanie progów wymuszających zmniejszenie prędkości na drogach biegnących przez miejskie osiedla. Na przeszkodzie do realizacji tego zamierzenia stoi brak gotówki, ale też biurokracja. Okazuje się, że ułożenie w poprzek drogi "leżących policjantów” wymaga przygotowania stosu dokumentów i zezwoleń.
W Biłgoraju miejsc stwarzających zagrożenie jest o wiele więcej. Zdaniem radnych, do tych najniebezpieczniejszych należą: Aleja 400-lecia, przy której znajduje się przedszkole, i na której auta mkną często powyżej "osiemdziesiątki” oraz ul. Sobieskiego traktowana przez młodych kierowców jak miejsce rajdów.