Zamojscy radni jednomyślnie dali sobie podwyżki. Ich wynagrodzenie wzrosło aż o 75 procent – z 800 do 1400 zł na rękę. W mieście zawrzało: Dojna zmiana!
Dotychczas dieta radnych wynosiła 800 zł miesięcznie. Więcej, bo 1940 zł otrzymywał przewodniczący Rady Miasta, a jego zastępcy – po 1450 zł. Takie stawki obowiązywały od 2007 roku.
Już podczas drugiej sesji nowej kadencji radni dali sobie podwyżki. Najmniej, bo tylko o 60 zł, wzrosło wynagrodzenie przewodniczącego, który będzie otrzymywał 2 tys. zł miesięcznie. Wiceprzewodniczący będą zarabiali o 250 zł więcej, niż dotąd, czyli 1700 zł.
Najwięcej zyskają zaś radni. Ich zarobki wzrosną z 800 do 1400 zł, co oznacza 75-procentowy „zysk”. Decyzję o takich podwyżkach podjęli wszyscy radni. Byli jednomyślni. To pierwsza i być może jedyna sprawa, która połączyła tak wiele osób o tak odmiennych poglądach politycznych.
W skład nowej Rady Miasta w Zamościu wchodzi 23 radnych: 9 reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość, czterech – Komitet Wyborczy Wyborców Andrzeja Wnuka (urzędującego prezydenta miasta), czterech – Komitet Wyborczy Wyborców Marty Pfeifer, a sześciu – Zamojską Koalicję Obywatelską.
Teraz wszyscy zgodnie tłumaczą, że podwyżka wynagrodzeń była konieczna, bo od 2007 r. poszły w górę koszty życia oraz płaca minimalna.
– W tej kadencji będziemy pracować inaczej niż dotychczas. Zarówno rada, jak i komisje zbierać się będą w czasie pracy urzędu – tłumaczy Piotr Błażewicz, przewodniczący Rady Miasta Zamość. – Dotychczas pracowano popołudniami, po zakończeniu pracy zawodowej radnych. Wiązało się to z nadgodzinami pracowników obsługujących Radę Miasta. Teraz nie będą musieli zostawać dłużej. Wyższa dieta służyć będzie natomiast zrekompensowaniu radnym dnia wolnego, który będą musieli brać w swojej pracy na czas obrad.
W Zamościu zawrzało. – Kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Tylko o to chodzi: nachapać się jak najwięcej. Oto nowa rada – oburzał się internauta na forum Tygodnika Zamojskiego.
– Dojna zmiana. No to się napracowali przez te dwa tygodnie. Im się należało – dodawał inny.
– HAŃBA, mieszkańcy zarabiają mniej – komentował kolejny.
Przewodniczący Błażewicz zdaje sobie sprawę, że podwyżki diet mogły zdenerwować wiele osób, które otrzymują niewiele większe wynagrodzenie za cały miesiąc pracy. Podkreśla jednak, że diety nie są wynagrodzeniem jedynie za trzy godziny posiedzenia rady w miesiącu i 2,5-godzinną pracę komisji.
– Do tego dochodzą dziesiątki spotkań z mieszkańcami – zapewnia. – Ja sam jestem przewodniczącym bardzo krótko, a już wykorzystałem sześć dni urlopu. Wszyscy musimy być dostępni. Brać udział w zebraniach na osiedlach, angażować się w akcje charytatywne. Mieszkańcy proszą o spotkania indywidualne, o interwencje w zakładach pracy, w których źle się dzieje. Nie można nigdy odmówić – tłumaczy.
Po podwyżce zamojscy radni będą dostawać dwa razy więcej np. od swoich kolegów z Chełma, którzy – jak dotąd – nie zajmowali się swoimi uposażeniami – tam radny otrzymuje dziś 715,42 zł, a przewodniczący komisji 874,40 zł. Bliżej samorządowców z Zamościa są przewodniczący rady (1934,27 zł) i wiceprzewodniczący (1377,84 zł).
W Białej Podlaskiej diety radnych również pozostają na niezmienionym poziomie. – Nikt jak dotąd nie zgłaszał wniosku w sprawie podwyżek, przynajmniej nie na grudniową sesję – mówi przewodniczący rady Bogusław Broniewicz.
Zgodnie z przyjętą w 2015 roku uchwałą, przewodniczący bialskiej rady dostaje 1987,27 zł, a pozostali radni ok. 1192 zł.
Dla porównania: podstawowa dieta radnego sejmiku województwa lubelskiego wynosi ok. 1700 zł netto miesięcznie. W zależności od pełnionych funkcji może wzrosnąć maksymalnie do niespełna 2,5 tys. zł.
(bar, eb, toma)