Co zrobić z mnożącymi się w Zamościu na potęgę śmieciami? Marek Dziura, radny PiS wymyślił, że powinno się w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej zamontować nowy piec i wszystko puścić z dymem. To nie jedyny "ekologiczny” pomysł zamojskich radnych.
Radny twierdzi, że dba o ekologię. Dlatego zapewnił na sesji, że pali w domowym piecu takie odpadki, które się do spalenia nadają. To wywołało, śmiech i… ogólne buczenie na sali. Radny się tym bardzo zdenerwował.
– Tutaj nie ma co buczeć – zawołał. – Oczywiście nie spalam przecież np. plastikowych butelek, tylko np. drewno. Wiele osób tak robi. To przecież dobrze.
Franciszek Josik, prezes zamojskiego PGK nie zignorował pomysłu radnego Dziury.
– Oczywiście każdej uwagi wysłucham – wytłumaczył radnym. – Kilka lat temu zapytaliśmy spółkę Atex czy mogłaby chociaż częściowo przestawić się na paliwo alternatywne. Nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Takie piece kosztują kilkaset tysięcy euro, a nie kilka tysięcy. Spalarnia tego typu jest np. w Warszawie. Pali się tam w sposób ciągły. Piece musi mieć mnóstwo paliwa. W Zamościu tyle go nie będzie.
Prezes obawia się także protestów społecznych. – Ludzie takich spalarni boją się jak diabła – skwitował. – To nie przejdzie.
Nie tylko Marek Dziura myśli o ekologii.
Eugeniusza Cybulskiego, zamojskiego radnego SLD denerwują butelki po piwie, które poniewierają się po Zamościu i całym regionie. Chodzi zwłaszcza o te bezzwrotne, których nikt nie zbiera.
– To problem ogólnopolski – podkreślił Cybulski. – Zaśmiecone są nimi skwery i lasy. Musimy zmusić browary, żeby przyjmowały własne butelki…
Jak to zrobić? – Trzeba o tym poinformować Sławomira Zawiślaka, zamojskiego posła – tłumaczył radny Cybulski. – Taką sprawę można załatwić tylko poprzez sejm.