W październiku spory skwer przy ul. Partyzantów, jednej z głównych w Zamościu otrzymał imię Stefana Sendłaka. Ale jest możliwe, że teraz zostanie podzielony i jego większa część będzie upamiętniać Bohaterów Powstania Zamojskiego. Nie wszystkim się to podoba.
– Jestem zdegustowany, bo ma dojść do unieważnienia uchwały oddającej cześć człowiekowi naprawdę wyjątkowo zasłużonemu dla Zamościa. Okazuje się, że jednostka, która tworzyła historię miasta, a była wymazywana z tej historii w czasach PRL, nic nie znaczy wobec ambicji posła PiS Sławomira Zawiślaka (jest prezesem Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Zamość, który wnioskował o nową nazwę – red.) – mówi wyraźnie poirytowany Janusz Kupczyk.
Ten opozycyjny, lewicowy radny już w 2021 roku wraz z czterema innymi wnioskował o nadanie imienia Stefana Sendłaka nowemu rondu u zbiegu ulic Krysińskiego, Sienkiewicza i Żdanowskiej. Ale wtedy mieszkańcy osiedla Promyk zdecydowali, że wolą, aby to skrzyżowanie otrzymało im. ppor. Stanisława Witeszczaka. Kupczyk wrócił do swojej inicjatywy w zeszłym roku, kiedy też w liście do Rady Miasta Zamość, przy okazji 80. rocznicy powstania „Żegoty”, o upamiętnienie Sendłaka zwrócił się lubelski IPN. We wrześniu mieszkańcy os. Planty pozytywnie zaopiniowali nadanie skwerowi przy ul. Partyzantów takiego imienia, a w październiku radni przypieczętowali to stosowną uchwałą.
Tymczasem okazuje się, że na najbliższą styczniową sesję przygotowane zostały nowe rozwiązania. Jedna z projektowanych uchwał zakłada, że imię Stefana Sendłaka miałaby nosić tylko niewielki fragment terenu, który wcześniej poświęcono mu w całości. Pozostała część, na mocy drugiej uchwały, miałaby zostać nazwana im. Bohaterów Powstania Zamojskiego.
– Tu już nie chodzi o powierzchnię, ale sam fakt wychodzenia z taką inicjatywą po tym, jak wcześniej decyzja w sprawie nazwania skweru zapadła – tłumaczy swoje oburzenie tą sytuacją Janusz Kupczyk.
Jak udało się nam ustalić, wniosek ŚZŻAK o nadanie skwerowi nowej nazwy wpłynął do wydziału geodezji i gospodarki nieruchomościami UM Zamość 8 listopada, a więc przeszło tydzień po październikowej decyzji radnych. Poseł Sławomir Zawiślak przyznaje, że formalności zostały dopięte dopiero wtedy, ale też zdradza, że nieoficjalne, kuluarowe rozmowy na temat tego pomysłu prowadził wcześniej, tyle że niczym konkretnym one nie zaowocowały.
– Zapewniam, że intencją związku w najmniejszym stopniu nie jest negowanie zasług Stefana Sendłaka, ani pomniejszanie tej postaci, ale godne uczczenie naszych bohaterskich przodków, zarówno żołnierzy Armii Krajowej jak i Batalionów Chłopskich, którzy walczyli w Powstaniu Zamojskim – przekonuje Sławomir Zawiślak. I argumentuje, że fragment skweru przy ul. Partyzantów położony w bliskim sąsiedztwie Starego Miasta, a także tuż przy pomniku żołnierzy AK i naprzeciw skweru Stanisława Mikołajczyka, gdzie znajduje się pomnik BCH, jest najlepszym do tego miejscem.
– Dziękuję bardzo mieszkańcom osiedla Planty, że pozytywnie przyjęli naszą inicjatywę (stało się to na zebraniu w grudniu – red.), a także wierzę, że podobnie do tematu podejdą radni Zamościa – podsumowuje Zawiślak.
Bo ostateczna decyzja jest rzeczywiście w rękach radnych. Przypomnijmy, że w październiku niemal jednogłośnie opowiedzieli się za upamiętnieniem Stefana Sendłaka na całości skweru. „Za” oddano wówczas 21 głosów, wstrzymali się tylko Dariusz Zagdański i Krzysztof Sowa.
Powstanie Zamojskie
Powstanie Zamojskie było odpowiedzią na przymusową niemiecką akcję wysiedleńczą z terenów Zamojszczyzny podjętą na przełomie 1942 i 1943 roku. W grudniu 1942 roku komendant główny Batalionów Chłopskich, po naradzie z komendantami obwodów w Biłgoraju, Zamościu i Hrubieszowie, rozkazał zmobilizować duże siły partyzanckie w lasach Puszczy Solskiej i rozpocząć kontratak przeciwko Niemcom. Wkrótce pod Wojdą doszło do pierwszej partyzanckiej bitwy w historii II wojny światowej, zaś największą batalię w obronie wysiedlanych stoczono 1 lutego 1943 roku pod Zaborecznem. 22 lutego 1943 r. Niemcy wstrzymali akcję przesiedleńczą na Zamojszczyźnie, by wznowić latem, już głównie w pow. biłgorajskim. Zdaniem historyków, Powstanie Zamojskie miało duże znaczenie, jeśli nawet nie militarne, to na pewno moralne. Podtrzymywało bowiem ducha oporu i stanowiło punkt wyjścia do szeroko zakrojonych działań partyzanckich.
W ubiegłym roku, z inicjatywy zamojskiego oddziału ŚZŻAK w 80. rocznicę wybuchu Powstania Zamojskiego, część uroczystości z tej okazji miała charakter centralny i odbyła się w Warszawie.
Stefan Sendłak
„Jest przykładem wrażliwego na kwestie społeczne człowieka zaangażowanego w okresie II RP w działalność polityczną, którą kontynuoował w okresie wojny. Po odzyskaniu niepodległości uczestniczył zarówno w protestach robotniczych w 1919 r., jak i w walce o obronę odzyskanej państwowości w szeregach Wojska Polskiego w czasie wojny polsko-bolszewickiej” – tak o Stefanie Sendłaku w liście kierowanym do radnych Zamościa pisał wiosną zeszłego roku dr hab. Jacek Romanek, naczelnik Oddziału Biura Upamiętniania Walki i Męczeństwa lubelskiego IPN.
Przypominał wówczas również działalność Sendłaka w Polskiej Partii Socjalistycznej w okresie międzywojennym, aktywność społeczną i fakt, że zasiadał on w radzie miasta Zamościa, a także współtworzył funkcjonującą do dziś Spółdzielnię „Robotnik”. Na początku okupacji Stefan Sendłak znalazł się wśród zakładników mających być gwarantem spokoju w podbitym przez Niemców mieście. Obawiając się aresztowania, wyjechał do Warszawy, gdzie angażował się w pomoc ludności żydowskiej, m.in. tworząc w 1942 roku Komitet Zamojsko-Lubelski Niesienia Pomocy Żydom, a rok później wszedł w skład Rady Pomocy Żydom Żegota. Bardzo skutecznie ratował m.in. Żydów z getta w Zamościu i Izbicy. Uczestniczył również w Powstaniu Warszawskim. W czasach PRL był inwigilowany przez służby bezpieczeństwa. Zmarł bezpotomnie w 1978 roku, spoczął na cmentarzu Północnym w Warszawie.