Zamość. Na 14 lat i trzy miesiące więzienia skazał Sąd Okręgowy w Zamościu 22-letnią Wiolettę N. za zabójstwo 54-letniego mężczyzny.
W pierwszym procesie sąd wymierzył obojgu oskarżonym po 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok ten został jednak uchylony przez Sąd Apelacyjny w Lublinie.
54-letni Jerzy G. mieszkał samotnie. Wśród osób, którzy z nim popijali, byli Tomasz O. i jego dziewczyna Wioletta N. Na początku stycznia 2006 r. para chciała wynająć u niego pokój. Na stole pojawił się rozrobiony spirytus. Zmorzeni alkoholem biesiadnicy poszli w końcu spać, ale nie na długo, bo wkrótce w drzwiach mieszkaniach przy ul. Partyzantów pojawiła się ich znajoma. Towarzystwo postanowiło kontynuować libację. Tomasz O. poszedł po alkohol.
Wtedy między gospodarzem a Wiolettą N. miało dojść do scysji. Kobieta chwyciła za nóż, którym zaatakowała Jerzego G., raniąc go po rękach. Na koniec kazała mu się rozebrać do naga. Gdy mężczyzna został tylko w jednej skarpetce, wrócił jej chłopak. Był zły, bo nie udało mu się pożyczyć pieniędzy na spirytus.
Zabrał dziewczynie nóż i zaczął okładać gospodarza pięściami po głowie, kopać, a w końcu skakać po nim. Później razem Wiolettą N. przeszukali mieszkanie, ale nic wartościowego nie znaleźli. Wtedy 22-latka chwyciła za nóż i wbiła ostrze w klatkę piersiową Jerzego G. Mężczyzna zmarł na skutek wykrwawienia.
Wioletta N. przyznała się do zabójstwa. Na początku nie potrafiła powiedzieć, dlaczego to zrobiła. Potem stwierdziła, że Jerzy G. dotykał jej biustu oraz krocza. Tomasz O. zeznał, że nie chciał zabić gospodarza, tylko dać mu nauczkę.
Wyrok nie jest prawomocny.
(lew)