Park Miejski jest stałym punktem w programie wycieczek odwiedzających Zamość. Turyści mogą tu podziwiać m.in. pozostałości fosy i fragmenty dawnych fortyfikacji.
Najwięcej turystów przyjeżdża do Zamościa w weekendy. Co oglądali w ostatni, spacerując dookoła stawu w Parku Miejskim? Mnóstwo śmieci na brzegach oraz taflę wody, pokrytą grubym dywanem liści i wodorostów, spomiędzy których tu i ówdzie na powierzchnię wypływały puste butelki.
- Jest bardzo brudno - mówi Krystyna Andrzejewska z Warszawy, którą wczoraj spotkaliśmy nad stawem. - Bywam w Zamościu co jakiś czas. Gdy kiedyś przyjeżdżałam tutaj z rodziną, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Było po prostu czysto. Pamiętam, że jakiś czas temu w tym stawie pływały nawet foki. A teraz? Szkoda gadać... Nie wierzę, że się nic z tym nie da zrobić. Ktoś przecież jest za to odpowiedzialny. Może po prostu powinien sprzątać częściej. Przecież to miejsce jest wizytówką miasta.
Za porządek w parku i na przylegających do niego terenach odpowiada wynajęty przez miasto Zakład Usług Komunalnych Urządzania i Utrzymywania Terenów Zieleni (ten sam, który wygrał przetargi na opiekę nad cmentarzami i miejscami pamięci). Za swoje usługi w tej części Zamościa inkasuje od samorządu 98 tys. zł rocznie. Urzędnicy twierdzą, że wszystko jest w porządku.
- To ogromny teren. Jego powierzchnia wynosi ok. 15 hektarów - tłumaczy Elżbieta Cis, inspektor z Wydziału Gospodarki Mieszkaniowej, Ochrony Środowiska i Infrastruktury Komunalnej UM w Zamościu. Zapewnia, że miasto kontroluje sytuację na bieżąco i powodów do narzekań nie ma. - Butelki i większe śmieci są z wody regularnie wyławiane. Woda może być brudna, bo do stawu już zanieczyszczona wpływa Łabuńka - zapewnia Cis.
Dlaczego jednak po powierzchni pływa tyle zieleniny? - Aby się tego pozbyć należy oczyścić dno stawu, a to już bardziej skomplikowane - odpowiada urzędniczka. Podobno taki zabieg był planowany na ostatnią sobotę, ale ze względu na pogodę, trzeba było z niego zrezygnować. - Tak się zdarza. Sprawa na pewno zostanie sfinalizowana. A opóźnienie nie wynikało z niczyjej złej woli - zapewnia Elżbieta Cis.