Na ulicach Szczebrzeszyna zalegają tony śniegu. Dwumetrowe hałdy wzdłuż chodników przy ul. Zamojskiej to efekt… regularnego odśnieżania jezdni.
– Latem podjeżdżam i odjeżdżam. Teraz jestem zmuszony stawać kilkadziesiąt metrów dalej i dźwigać towar – mówi jeden z zaopatrzeniowców.
Za odśnieżanie szczebrzeskich chodników odpowiada miejscowy Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Ale śniegu wywozić nie chce, bo to zbyt wiele kosztuje.
– Jak gmina albo zarząd dróg da nam na to pieniądze, nie będzie problemu – tłumaczy Stanisław Prokopczyk, dyrektor ZGKiM.
W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która odpowiada m.in. za krajową 74 rozkładają ręce.
– Mamy ciężką zimę, więc najważniejsze dla nas jest zapewnienie bezpieczeństwa na drodze. W pierwszej kolejności odśnieżamy jezdnię i udrożniamy chodniki, ale zalegający przy nich śnieg to problem wszystkich miast w Polsce – mówi Krzysztof Nalewajko z biura prasowego lubelskiego oddziału GDDKiA. – Gdyby na chodnikach były płatne miejsca do parkowania, śnieg byłby usuwany. W Szczebrzeszynie przy ul. Zamojskiej parkować w ogóle nie można.
Co jednak będzie w sytuacji gdy przyjdzie odwilż i wszystko zacznie płynąć?
– Nie mamy w Szczebrzeszynie wojska, ale może strażacy by się tym zajęli? – podpowiada jeden z miejscowych. – To możliwe, ale trzeba porozmawiać z druhami. Bo to ochotnicy, nie zawodowcy – mówi Tadeusz Wawryk, prezes OSP w pobliskim Bodaczowie.