Ponad pięćdziesiąt razy wyjeżdżali w tym tygodniu strażacy do usuwania siedlisk szerszeni i os. To dopiero początek, bo żądłówki ze wzmożoną siłą zaatakują
za kilka dni. Lekarze przestrzegają, że ukąszenie szerszeni jest bardzo groźne. Dla alergików może skończyć się nawet śmiercią.
Osy i prawie trzy razy od nich większe szerszenie mogą zagnieździć się wszędzie. - Strażacy usuwali ich gniazda nawet ze strychów i poddaszy - informuje Aneta Wożakowska-Kawska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
W poniedziałek strażacy wyjeżdżali 17 razy, dzień później było 19 interwencji, a przedwczoraj 18. - Gniazda usuwane są zawsze wieczorem, z miejsc trudno dostępnych i tylko w przypadkach bezpośredniego zagrożenia dla ludzi - informuje rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej PSP.
Ale pszczoły też mogą utrudnić życie. - Ostatnio dwa razy jeździliśmy do Masłomęcza, by zabrać pszczoły, które zagnieździły się w ścianie domu i utrudniały życie mieszkańcom - mówi aspirant Piotr Sendecki, rzecznik hrubieszowskich strażaków.
Rój pracowitych owadów zabrał jeden z pszczelarzy. W przeciwieństwie do pszczół, osy i szerszenie mogą żądlić wiele razy, aż do wyczerpania jadu. Zwykle dorosły człowiek jest w stanie przeżyć około 200 jednoczesnych ukąszeń pszczoły czy osy. Jednak u osób uczulonych może dojść do zgonu już po jednym czy kilku nakłuciach. Szczególnie niebezpieczne są ukąszenia w głowę, szyję i gardło. Śmierć następuje zazwyczaj w pierwszej godzinie po ataku. Każdego roku z powodu ukąszeń owadów umiera w Polsce ok. 100 osób. Lekarze zalecają, aby alergicy mieli przy sobie strzykawki z adrenaliną. •