Mieszkańcy kilku wsi pod Biłgorajem całą sobotę z niepokojem patrzyli w niebo i zabezpieczali swój dobytek.
- Nad wsią wiszą chmury i wzmaga się wiatr - martwił się Piotr Sokołowski z Gromady. - Boimy się o swój dobytek.
W styczniu ucierpiał dom Karola Nastaja. - Wichura zawaliła jedną ze ścian, a dach rzuciła kilkadziesiąt metrów dalej, aż do rzeki. W oknie iskrzyła zerwana instalacja elektryczna. Byliśmy przerażeni. Dzieci płakały... To był koszmar! I teraz może być podobnie...
Dom udało mu się naprawić dzięki pomocy gminy i sąsiadów, ale jego konstrukcja jest naruszona. Bał się też, że wichura zerwie mu nową blachę. Dlatego obciążył ją betonowymi blokami. Inni gospodarze chowali natomiast dobytek do stodół i obór, uszczelniali drzwi i okna, a niektórzy za szybami stawiali gromnice, by chroniły domy przed piorunami.
Jednak Emma ich oszczędziła. Skończyło się na kilku połamanych drzewach.