Złodzieje kradną rowery z piwnic, balkonów, sprzed sklepów i szkół. Jednoślad łatwo stracić również na ulicy lub w parku. Tam tego typu procederem zajmują się przestępcy wyspecjalizowani w napadach na cyklistów.
Szesnastolatek i jego rok starszy kompan mają na swoim koncie również dwa włamania do samochodów. Ponadto aż cztery razy próbowali obrobić tomaszowskie sklepy. Policji udało się odzyskać jeden rower i radioodtwarzacz samochodowy.
- Na wiosnę odnotowujemy zawsze więcej kradzieży rowerów niż np. zimą - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Złodzieje wykorzystują każdą nadarzającą się okazję, ale co ciekawe, znakowanych rowerów ginie bardzo mało.
Potwierdzają to inni policjanci. - To usprawnia naszą pracę - uważa Czerenko. - Każdy oznakowany rower wprowadzany jest do naszej bazy danych i w przypadku kradzieży łatwiej go odzyskać - mówi komisarz Artur Ślusarczyk, naczelnik sekcji prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie. - Dzielnicowi na bieżąco znakują rowery. Wystarczy do nas zadzwonić.
W powiecie hrubieszowskich oznakowanych jest ok. 2 tys. jednośladów. W tym roku zgłosiło się w tej sprawie na komendę tylko 10 osób. - Akcja znakowania rowerów na dobre rozkręci się po Pierwszych Komuniach Świętych - podejrzewa Ślusarczyk.
Stróże porządku przestrzegają przed kupowaniem jednośladów po okazyjnych cenach. Do tej pory pluje sobie w brodę mieszkaniec Lublina, który za 200 zł kupił od przypadkowego mężczyzny rower warty dziesięć razy więcej. Okazało się, że kilka dni wcześniej skradziono go jego z podwórza sąsiada. - Mężczyzna stracił pieniądze, rower, a teraz czeka go jeszcze sprawa karna - mówi rzecznik lubelskiej policji. - Jeżeli podejrzenia budzi niska cena, rozsądnie jest zrezygnować z zakupu.
Dodaje, że kupując rower, trzeba koniecznie sprawdzać jego numery fabryczne (są wybite na ramie) i porównać je z podanymi w karcie gwarancyjnej.