Według radnych PiS Zamojskie Centrum Kultury Filmowej to luksus, na który Zamościa nie stać. Miasto jednak właśnie zabrało się do roboty. Przetarg na budowę centrum wygrała firma "Flisbud” z Janowa Lubelskiego.
Zamojski magistrat wystarał się o ponad 6 mln 620 tys. zł dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego. Resztę wysupła z własnej kasy. Nie wszystkim się to podoba. Radna Wanda Sędłak (PiS) niemal na każdej sesji powtarza, że miasta nie stać na taki wydatek.
- W wielu dzielnicach ludzie nie mają dróg i parkingów, a wyrwy w asfalcie naprawiane są byle jak - złości się. - Takie zaniedbania są od wielu lat. Czy naprawdę nie mamy ważniejszych potrzeb nić budowa potężnego kina?
- Nad tą budową warto było się zastanowić - dorzuca jej klubowy kolega Dariusz Zagdański. - UM przymierza się do remontu domu kultury za 12 mln zł. Można było tam trochę dołożyć i pomieścić w budynku także to CKF. Wyszłoby taniej.
Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa, jest tym zdziwiony. Wyraził to na kwietniowej sesji. - To radni podjęli decyzję o budowie CKF - mówił. - To dobra inwestycja. Dostaliśmy w prezencie ponad 6 mln zł. Mieliśmy z szansy nie skorzystać?
Wiesław Nowakowski, radny SLD, przeciął dyskusję. Znalazł salomonowe rozwiązanie. - Zakończmy tę dyskusję, albo zrezygnujmy z tej inwestycji - rozzłocił się. - Kupmy kino objazdowe i wyremontujmy jakąś ulicę w mieście.
Widać, że to przyniosło rezultaty. Na poniedziałkowej sesji nikt już o kinie nie wspominał. Miasto rozstrzygnęło zresztą przetarg. Pierwszy seans filmowy odbędzie się w lutym 2010 r. Nie wszyscy mieszkańcy Zamościa są tym jednak zachwyceni.
- To nie jest propozycja dla mnie - dziwi się emeryt. - Ostatni raz w kinie byłem na "Potopie”. I się tam nie wybieram, bo… mam telewizję. To budowa mnie martwi. Obawiam się, że UM zaczyna mijać się z rzeczywistością.