(Tygodnik Zamojski)
Kobieta podająca się za matkę "Piotrusia” chce odzyskać syna. Sąd sprawdzi czy rzeczywiście jest jego mamą, a potem zdecyduje, czy oddać jej chłopca.
Noworodka, o którego się upomina, ktoś przyniósł do okna życia w zamojskim Klasztorze Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi pod koniec czerwca.
To pierwszy taki przypadek w tym miejscu, chociaż okno znajduje się tam od ponad czterech lat. Chłopczyk zgodnie z procedurami od razu trafił do szpitala. Niecałe dwa tygodnie później sąd nadał mu imię i nazwisko oraz imiona rodziców. Bez tych danych nie można sporządzić aktu urodzenia.
– Chłopiec, którego nazwaliśmy w szpitalu Piotruś, był w dobrym stanie. Kilka dni po decyzji sądu znalazł się w placówce opiekuńczo-wychowawczej – mówi Ryszard Pankiewicz, rzecznik szpitala papieskiego w Zamościu. Której? Tego szpital ani sąd nie zdradzają. Nie wiadomo też, jak teraz nazywa się chłopiec, bo na ujawnienie tego nie pozwala ustawa o ochronie danych osobowych.
Tymczasem w sprawie nastąpił zwrot. – Do sądu wpłynął wniosek od pani, która chce ustalenia macierzyństwa – mówi Małgorzata Łukowska, przewodnicząca III wydziału rodzinnego i nieletnich SR w Zamościu.
Sąd prawdopodobnie zleci badania genetyczne, które wyjaśnią sprawę. A potem zdecyduje, czy dziecko wróci do matki. Może też zawiesić, ograniczyć lub powierzyć kobiecie władzę rodzicielską.
– To pierwsza tego typu sprawa u nas. Trzeba będzie się dowiedzieć, co kierowało kobietą, która zdecydowała się oddać dziecko. I dlaczego teraz chce je odzyskać – mówi Łukowska.
Jak wyjaśnia Paweł Fortuna, psycholog z KUL, porzucenie noworodka to zachowanie ekstremalne, które zostawia ślad w psychice człowieka.
– W pewnym momencie pojawia się poczucie winy, a naturalną reakcją jest chęć naprawienia błędu. Tak jak w tym przypadku – mówi Fortuna. – Ta osoba na pewno przeżywa potężną huśtawkę emocjonalną. Wiele zależy od tego, jak zachowa się otoczenie. Warto powstrzymać się od ocen. Nie wiemy, co kierowało kobietą.
– Być może matka była w szoku i zostawiła dziecko, a kiedy przyszedł moment refleksji, poczuła, że chce je mieć. Dzięki oknu życia mamy uratowaną matkę i dziecko. To wspaniała rzecz. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby takiego okna nie było – mówi ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska.