Kłopot jest czarny i ma sześć lat. Zaginął w sobotę przy ul. Polnej. Na ukochanego przyjaciela czeka jego 11-letni opiekun. Podczas poszukiwań zwierzaka pokrył plakatami całe osiedle
Kłopota adoptowaliśmy pięć lat temu. To ukochany zwierzak mojego syna. Razem się wychowywali – opowiada pani Joanna. Razem z rodziną mieszka na Śląsku, ale regularnie odwiedza rodziców w Zamościu. – Przyjeżdżamy zawsze z całą rodziną, w której skład oprócz nas wchodzą także dwa koty i pies.
Kłopot jest jednak tylko z Kłopotem. Jego specjalność to ucieczki. Z domu często rejteruje na klatkę schodową. Ponieważ ta jest zamknięta pani Joanna cierpliwie przyprowadza zbiega do domu. Ucieczki zdarzały się też w Zamościu. Zwierze pędziło do piwnicy i – ponieważ jest bardzo płochliwe – czekało, aż ktoś z opiekunów go odnajdzie.
- Dlatego założyliśmy mu pomarańczową obróżkę z imieniem i numerem telefonu. Dmuchaliśmy na zimne mając nadzieję, że gdyby się zgubił ktoś go odnajdzie – mówi pani Joanna.
W sobotę o Kłopocie słuch jednak zaginął. Zrozpaczony 11-letni Mateusz przygotował plakat z wizerunkiem swojego ulubieńca. Afisze rozwiesili wspólnie z kuzynką na całym osiedlu.
- Na razie dzwonią tylko dzieci, które robią sobie żarty. Syn się bardzo denerwuje, ale nie tracimy nadziei. Wierzymy, że kłopoty związane z Kłopotem wkrótce się skończą i wróci do nas cały i zdrowy – mówi pani Joanna. ask