Strażacy sprawdzili już 14 escape roomów działających w naszym regionie. W Zamościu zamknięto dwa pokoje w jednym z lokali. We wtorek u wojewody spotkali się przedstawiciele Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Głównym tematem były kontrole escape roomów.
– Służby sprawdziły 14 placówek. Strażacy ujawnili 62 nieprawidłowości – powiedział po spotkaniu Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski.
– W jednym przypadku, w Zamościu, nakazaliśmy zamknięcie dwóch z trzech pokojów zagadek – mówi st. bryg. Grzegorz Alinowski, komendant wojewódzki PSP.
Chodzi o jeden lokal, w którym znajdują się trzy pomieszczenia. I dwa z nich zostały po kontroli przez zamojskich strażaków wyłączone z użytkowania. – Decyzja zapadła z uwagi na ewidentne nieposzanowanie przepisów przeciwpożarowych dotyczących warunków ewakuacji z tych dwóch pomieszczeń – mówi mł. bryg. Andrzej Szozda, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu.
Jak dodaje strażak te dwa pomieszczenia zostały utworzone w wyniku samowoli budowlanej. Teraz nadzór budowlany będzie ustalał czy ich powstanie było uzgadniane przez najemcę obiektu z jego właścicielem.
Trzecie pomieszczenie w kontrolowanym escape roomie w Zamościu nie zostało zamknięte i klienci mogą normalnie z niego korzystać.
Podczas kontroli lokali w całym regionie na liście uchybień znalazły się różne pozycje: brak aktualnego przeglądu kominiarskiego, gazowego, elektrycznego, łatwopalne wykładziny na drogach ewakuacyjnych czy brak możliwości otworzenia drzwi pokoju od wewnątrz. Jedynie wobec escape roomu w Janowie Lubelskim służby nie miały żadnych zarzutów.
Robert Szewc, komendant wojewódzki policji w Lublinie, polecił aby dzielnicowi częściej zaglądali do escape roomów.
– Nikt nie zakazuje tego rodzaju rozrywek, ale przed skorzystaniem sprawdźmy czy można taki pokój otworzyć od środka, jak są rozwiązane kwestie ewakuacji – dodaje wojewoda Czarnek.
Pomimo medialnego rozgłosu związanego z sobotnią tragedią w Koszalinie (zginęło pięć 15-latek), popularność tej rozrywki nie spadła. – Nie odnotowałam spadku zainteresowania po ostatnich wydarzeniach. Liczba rezerwacji utrzymuje się na tym samym poziomie. Najwięcej osób odwiedza nas w soboty, trochę mniej na tygodniu – przyznaje Beata Bieniek, właścicielka „Open the Lock” w Puławach.