Małe posterunki to relikt – podnosi szefostwo policji. – Brak policjantów na miejscu, to wzrost przestępczości – argumentują samorządy oraz mieszkańcy. I zapowiadają protesty.
– Likwidacja posterunku w znacznym stopniu wpłynie na pogorszenie stanu bezpieczeństwa – przekonuje Wiesława Sieńkowska, wójt gminy Komarów.
Dodaje, że przeniesienie pięciu funkcjonariuszy do Łabuń (tamtejszy posterunek ma dbać o bezpieczeństwo mieszkańców gmin Łabunie i Komarów – red.) wydłuży obywatelom drogę.
– Znaczna odległość uniemożliwi również niezwłoczną interwencję w sytuacjach kryzysowych – zauważa Sieńkowska. – Chcemy żyć w spokoju z poczuciem bezpieczeństwa, które zapewniają nam policjanci z naszego posterunku.
Pani wójt interweniowała w tej sprawie u szefa zamojskiej komendy, wraz z wójtem gminy Adamów złożyła wizytę komendantowi wojewódzkiemu, a teraz liczy na spotkanie z komendantem głównym policji.
Przypomina, że komarowski samorząd wyłożył połowę kwoty na zakup samochodu patrolowego, kupił alkotest, partycypuje w kosztach utrzymania zamojskiej izby wytrzeźwień, co roku przekazuje policji środki na paliwo i nie pobiera czynszu przekazane funkcjonariuszom pomieszczenia.
To nie wszystko: - Deklarujemy poniesienie całkowitych kosztów związanych z utrzymaniem posterunku – powiedziała nam wójt Komarowa, która liczy na pomoc parlamentarzystów.
Podobnie jest w pozostałych gminach. – Od nas wszędzie jest daleko, a jeśli zlikwidują nam posterunek, to będzie tragedia – mówi Tomasz Mołczan, sekretarz gminy Grabowiec. – Zrobimy wszystko, aby zatrzymać u siebie policjantów, bo do Miączyna mamy daleko.
– Już teraz kręcą się po wsi różne typy spod ciemnej gwiazdy, a jak zabraknie policji, to przestanę wychodzić z mieszkania – denerwuje się pani Maria spod Starego Zamościa.
Skąd wziął się pomysł likwidacji albo – jak woli policja – łączenia posterunków? Szef zamojskiej komendy odesłał nas do stolicy województwa.
– Na Zamojszczyźnie najbardziej rozbudowana jest sieć małych posterunków – informuje Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – To przeżytek. Tylko duże, całodobowo funkcjonujące placówki są w stanie szybko wysłać policjantów na interwencję.
Ale dodał, że za strukturę organizacyjną placówek odpowiadają szefowie komend miejskich i powiatowych. – Możemy się przyglądać, aby te zmiany były zgodne z prawem i przepisami Komendy Głównej Policji – powiedział nam Wójtowicz.