Miał więcej szczęścia niż rozumu. Mowa o 20-letnim kierowcy renaulta, który po pijaku przeholował z prędkością i wylądował w rowie. Do wypadku doszło w poniedziałek w Modryńcu (gm. Mircze).
Samochód odbił się o przydrożne krzaki i poleciał jak samolot. Po dachowaniu, zatrzymał się w polu.
Renault nadaje się na złom (na zdjęciu), natomiast kierowca wraz z 25-letnim pasażerem mogą mówić o szczęściu, bo wyszli z opresji z niegroźnymi obrażeniami. Ten pierwszy miał w organizmie 0,6 promila alkoholu.
O wiele więcej wypił tego samego dnia 25-latek z Krasnobrodu, który w Hamerni (gm. Józefów) tak manewrował bmw, że uderzył w zaparkowanego daewoo lanosa.
Alkomat wykazał 3,22 promila. Za jazdę na dwóch gazach grozi do dwóch lat więzienia.
W Nieledwi (gm. Trzeszczany) kierujący ciągnikiem rolniczym 66-latek podczas skręcania na swoją posesję wymusił pierwszeństwo przejazdu i zderzył się z nissanem, którym podróżował 54-latek.
Do szpitala odwieziono z ogólnymi obrażeniami 51-letnią pasażerkę nissana. Wszyscy byli trzeźwi, ale sprawca wypadku nie miał uprawnień do kierowania ciągnikiem.
Z rozległymi ranami twarzy odwieziono do szpitala 13-letniego pasażera bmw, które przy ul. Zamojskiej w Tomaszowie Lubelskim zderzyło się polonezem. Zarówno siedząca za kierownicą bmw 33-letnia mieszkanka Tarnawatki, jak i 58-letni kierowca poloneza z Zamościa byli trzeźwi.