Młody mężczyzna rozbił samochód, który „pożyczył” idąc do znajomych. Odpowie za kradzież i być może też za jazdę po pijaku.
We wtorek policji w Zamościu jeden z mieszkańców gminy Sitno zgłosił kradzież auta. Samochód stał zaparkowany na posesji, ale w nocy zginął.
- Następnego dnia rano od znajomego dowiedział się, że jego samochód stoi w przydrożnym rowie – dodaje policja.
Jeszcze tego samego dnia policji udało się ustalić, że seicento ukradł 21-latek z gminy. Miączyn. W czasie zatrzymania w organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu.
Mężczyzna zeznał, że kiedy szedł do znajomych, w jednej z miejscowości zauważył fiata. Okazało się, że samochód był otwarty, a mężczyzna bez problemu je odpalił.
- Po spotkaniu chciał „odstawić” samochód na miejsce, jednak jadąc drogą krajową nr 74 nagle stracił panowanie nad samochodem i wjechał do przydrożnego rowu. Po tym wysiadł z samochodu i wrócił do znajomych – informuje policja.
Mężczyzna już usłyszał zarzut kradzieży, a być może będzie też sądzony za jazdę pod wpływem alkoholu.