Pracownicy Nadleśnictwa Biłgoraj z niepokojem wypatrują pożarów. Pod koniec marca zagrożenie jest coraz większe, bo ogień rozprzestrzenia się z wypalanych łąk i pastwisk
– Akcję przeciwdziałania pożarom zaczynamy tradycyjnie już w połowie marca – przyznaje Maria Okapiec, rzecznik Nadleśnictwa Biłgoraj. – Zatrudniliśmy specjalnego pracownika, który czuwa nad bezpieczeństwem drzewostanu – obserwuje, czy nie widać dymu lub ognia.
Nadleśnictwo korzysta z dwu wież obserwacyjnych wybudowanych w 2014 r. za ponad milion złotych. Pierwsza znajduje się przy ul. Zamojskiej w Biłgoraju, druga w Rogóźniańce. Z każdej rozpościera się widok na około 20 kilometrów. Do niedawna, żeby obserwować możliwe zagrożenia, pracownik nadleśnictwa musiał wchodzić do umieszczonej na wysokości 40 metrów kabiny. Dziś korzysta z telewizji przemysłowej.
– Dyżur odbywa się w biurze, gdzie na dwóch monitorach obserwować można widok z masztów – tłumaczy Okapiec. – Gdy tylko pojawi się ogień, wzywamy straż pożarną z Biłgoraja lub Niska.
Leśnicy uruchomili także specjalne numery alarmowe (84 686 00 28 oraz 661 613 732), pod które zgłaszać można zauważone pożary.
– A te powstają zwykle przez nieuwagę wchodzących do lasów osób, które zaprószają ogień, ale także przez lekkomyślność rolników, którzy wypalają łąki, a ogień wymyka im się spod kontroli – przyznaje rzeczniczka biłgorajskich leśników i dodaje, że nigdy nie udało im się jednak złapać nikogo na gorącym uczynku wypalania traw.
Straty powstałe w wyniku pożarów lasu trudno oszacować. W ubiegłym roku w Nadleśnictwie Biłgoraj wybuchło ich pięć.
– Dzięki stałym obserwacjom każdy z nich strawił niewiele, bo około pół hektara lasu. Wszystko dlatego, że ogień był szybko tłumiony – mówi rzeczniczka.
Leśnicy i strażacy apelują jednocześnie do rolników, aby powstrzymali się od wypalania traw. Przypominają, że ogień nie tylko niszczy miejsca bytowania zwierząt, ale także zagraża ludziom.
Rolnikom, którzy nie przestrzegają zakazów grozi zmniejszenie wszystkich rodzajów dopłat bezpośrednich o 3 procent. Grozi im też odpowiedzialność karna. Za wypalanie traw na łąkach, pozostałości roślinnych na nieużytkach, skarpach kolejowych czy rowach przydrożnych grozi grzywna do 5 tys. zł, a w przypadku spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia – nawet od roku do 10 lat pozbawienia wolności.