- Takich księży jak u nas, to ze świecą szukać. Papież Franciszek byłby z niego dumny. Wszystko, do czego papież dziś namawia księży, nasz proboszcz realizuje odkąd u nas nastał, a to już 25 lat – mówi jeden z parafian. – On taki po prostu jest. To nie żadne udawanie, tylko taki charakter. Rozmodlony, skromny i zawsze skory do pomocy. On nie obiecuje, on robi.
Przykłady można mnożyć. Gdy proboszcz chodzi „po kolędzie” nie wraca na plebanię z kopertami. Od razu zostawia je w potrzebujących domach. Żeby dokończyć remont ołtarza sprzedał swój samochód. Jeździł na rowerze, ale oddał go chłopcu, który pożalił się, że nie dostał roweru na komunię, bo jego rodziny nie było stać na taki prezent. Kiedy przy porodzie zmarła matka trzynaściorga dzieci osobiście wspomógł finansowo rodzinę, a potem zorganizował dla niej zbiórkę. Pierwszy pomógł też rodzinie, której spalił się dom. Od lat wspiera szkolną drużynę piłkarską.