Sąd odrzucił dziś wnioski obrońców dwóch oskarżonych w głośnej sprawie „wieżowiec za 1 mln łapówki” o umorzenie postępowania. Tym samym Piotr Kowalczyk, były przewodniczący Rady Miasta Lublin i jego biznesowy partner Adam M. mają być osądzeni w normalnym trybie.
Proces trzech oskarżonych w tej sprawie – Kowalczyka (zgadza się na podawanie nazwiska), Adama M. i Mariusza P. - miał ruszyć w czerwcu. Ale obrońcy dwóch pierwszych złożyli wnioski o umorzenie postępowania. „Analizując i oceniając zgromadzony materiał dowodowy bez wątpienia należy stwierdzić, że oskarżony Piotr Kowalczyk w żaden sposób nie wypełnił znamion jakiegokolwiek czynu zabronionego” – argumentował jego adwokat Marek Chołdzyński.
Dzisiaj sędzia Bożena Dzimira-Rzepkowska z Sądu Rejonowego Lublin Zachód nie uwzględniła jednak tych wniosków. Oznacza to, że trzej oskarżeni będą odpowiadać przed sądem.
– Wbrew twierdzeniom obrońców, sąd rozpatrując wniosek o umorzenie postępowania podkreślił, że zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że oskarżeni mogli dopuścić się zarzucanego im przestępstwa i dlatego sprawa powinna zostać skierowana na rozprawę główną celem merytorycznego rozpoznania – relacjonuje prokurator Norbert Kudyk z Prokuratury Okręgowej w Zamościu, który prowadził śledztwo w sprawie „Zanagate” i przygotował akt oskarżenia. – Istotnym argumentem za takim rozwiązaniem było również to, że już wcześniej Sąd Okręgowy oddalił wniosek o umorzenie postępowania wobec oskarżonego Adama M. i Sąd Rejonowy jest związany tymi wytycznymi.
Przypomnijmy, że SO w sprawie Adama M., rozpatrując poprzedni, podobny wniosek o umorzenie postępowania, stwierdził, że byłoby to przedwczesne, a akt oskarżenia wskazuje na fakty i dowody, które przemawiają za istnieniem uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez oskarżonego zarzuconego mu czynu. – Tym samym SO dał wytyczne Sądowi Rejonowemu w Lublinie, że powinno zostać przeprowadzone pełne postępowanie dowodowe w tej sprawie – podkreślał w rozmowie z Dziennikiem prokurator Kudyk.
Obszerną część materiałów śledztwa stanowią nagrania operacyjne.
Do głośnych zatrzymań doszło prawie 3 lata temu. W grudniu 2019 w siedzibie spółki Projektownia Premium byłego przewodniczącego Rady Miasta zaroiło się od agentów CBA. Jego wspólnik Adam M. oraz pośrednik w obrocie nieruchomościami Maciej Sz. zostali wyprowadzeni w kajdankach. Nieco później CBA zatrzymało też Mariusza P., kuzyna ówczesnego wojewody Przemysława Czarnka (PiS).
Z aktu oskarżenia wynika, że od słowackiego inwestora (w tej roli działał podstawiony agent CBA) za załatwienie zgody na budowę pierwszego w Lublinie prawdziwego wysokościowca przy ul. Zana zatrzymani mieli zażądać miliona złotych korzyści majątkowej. Ta suma miała być wpisana w umowę na prace projektowe. Oskarżeni powoływali się przy tym na wpływy m.in. w Urzędzie Miasta. Doszło nawet do spotkania w gabinecie prezydenta Krzysztofa Żuka, w którym oprócz Kowalczyka, Adama M. i Macieja Sz. uczestniczyła także była już dyrektorka wydziału zajmującego się wydawaniem pozwoleń na budowę oraz agent CBA.
Maciej Sz. – czwarty z uczestników „Zanagate” – dobrowolnie poddał się karze. Dostał rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 20 tys. zł grzywny. Trzej pozostali nie przyznają się do winy.
Posiedzenie wstępne, na którym mają być ustalone terminy kolejnych rozpraw i przesłuchania świadków, wyznaczono na 20 września.