Jeśli nie pomogą pokojowe formy sprzeciwu, nie wykluczamy strajku – zapowiadają związkowcy z wojewódzkiego szpitala psychiatrycznego w Radecznicy. Nie zgadzają się na przejęcie ich placówki przez Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie
To reakcja na opisywane m.in. przez nas plany przejęcia szpitala psychiatrycznego w Radecznicy oraz psychiatrycznego zakładu opiekuńczo-leczniczego w Celejowie. Urząd Marszałkowski tłumaczy tę decyzję „poprawą sytuacji finansowej”. Koncepcja połączenia ma być gotowa do końca sierpnia. Zaskoczenia nie kryją jednak pracownicy jednego ze szpitali, którzy skontaktowali się z naszą redakcją. Twierdzą, że o wszystkim dowiedzieli się z mediów.
– Plan przejęcia naszego szpitala i szpitala w Celejowie to nie jest dążenie do poprawy sytuacji finansowej, bo my tego nie potrzebujemy. Jesteśmy w dobrej kondycji – irytuje się jeden ze związkowców z NSZZ „Solidarność”, który działa w szpitalu w Radecznicy. – To Szpital Neuropsychiatryczny zakończył ubiegły rok z ujemnym wynikiem finansowym, a cały jego dług sięga 50 mln zł.
Do związku, który wyraża sprzeciw należą m.in. terapeuci, pracownicy administracyjni, salowe. - dbieramy to jako próbę wykorzystania naszej placówki i przejęcia przede wszystkim naszych oddziałów, które przynoszą zyski – dodaje nasz rozmówca.
– Tym bardziej nie widzimy logiki takiego działania w sytuacji, gdy nasz szpital cały czas się rozwija. Niedawno powstał u nas oddział sądowy i to jest aktualnie, obok terapii uzależnień jednym z najbardziej zyskownych oddziałów – zaznacza pracownik ze związku zawodowego pielęgniarek i położnych, który działa w Radecznicy. – Jeśli przejmie nas tak ogromna jednostka, nic z tego nie zostanie. Część pracowników na pewno straci pracę. A korzyści wcale nie będą takie, jak zapowiada Urząd Marszałkowski. Po przejęciu naszego szpitala i szpitala w Celejowie powstanie jeden, ale nadal zadłużony szpital – zwraca uwagę związkowiec.
Pracownicy nie wykluczają strajku. – Mamy nadzieję, że pokojowe metody przyniosą efekty. W piątek spotkaliśmy się z marszałkiem. Usłyszeliśmy znowu argumenty o poprawie sytuacji finansowej. Nie możemy jednak dopuścić, żeby to się odbywało się kosztem naszego szpitala – denerwuje się jeden z naszych rozmówców. Zaznacza: – Kiedy w 2004 roku nasza sytuacja finansowa była bardzo ciężka i walczyliśmy o przetrwanie, nikt nam wtedy nie pomógł. Udało się jednak uratować szpital. A teraz, kiedy jesteśmy w dobrej kondycji, mamy dać się pogrążyć? Jeśli nic się nie zmieni, będziemy protestować.
– Pracownicy mają poważne obawy co do utraty podmiotowości naszego szpitala. Po połączeniu będziemy podlegać pod Szpital Neuropsychiatryczny i nie będziemy już podejmować żadnych autonomicznych decyzji – przyznaje Łukasz Łobejko, dyrektor szpitala w Radecznicy. Zwraca uwagę, że szpital działa jako samodzielna jednostka od ponad 70 lat i jest bardzo ważny dla lokalnej społeczności. Leczą się tu pacjenci z województwa lubelskiego i innych części kraju.
Dyrektor potwierdza też, że szpital jest w dobrej sytuacji finansowej. – Ubiegły rok zamknęliśmy z zyskiem i wszystko wskazuje na to, że w tym będzie podobnie. Byliśmy jedną z niewielu jednostek, które mimo pandemii miały nadwykonania. Tymczasem sytuacja Szpitala Neuropsychiatrycznego jest trudna – zaznacza dyr. Łobejko. Dodaje: – Poszerzamy też naszą działalność o nowe zakresy świadczeń, planujemy m.in. utworzenie centrum zdrowia psychicznego i ośrodka opieki senioralnej. Jeszcze w tym tygodniu jestem umówiony na spotkanie z marszałkiem Stawiarskim, które mam nadzieję pozwoli rozwiać pewne wątpliwości.
O odniesienie się do argumentów pracowników i dyrektora szpitala poprosiliśmy Urząd Marszałkowski. Czekamy na odpowiedź.