Najnowsze odkrycia naukowców sugerują, że kobiety chorujące na nowotwór piersi, które jednocześnie posiadają mutacje w genach predysponujące je do raka, mogą być skutecznie leczone z pominięciem zabiegu mastektomii (usunięcie piersi). Wyniki badań przedstawione zostały konferencji poświęconej rakowi piersi, w Barcelonie.
Testy przeprowadzone na większej grupie osób wykazały, że zabieg usunięcia guzka wraz z otaczającą go tkanką, a następnie zastosowanie napromieniowania mogą być równie skuteczne, co mastektomia u kobiet z nowotworem piersi na wczesnym etapie. Nie badano tutaj natomiast zależności między leczeniem, a mutacjami predysponującymi do raka.
Profesor onkologii, doktor Lori Pierce z uniwersytetu w Michigan przebadała wraz ze współpracownikami 655 kobiet z rakiem piersi w Australii, Izraelu, Hiszpanii i Stanach Zjednoczonych. Wszystkie pacjentki obciążone były mutacjami genetycznymi, które zwiększały ryzyko zapadnięcia na nowotwór. Po upływie 15 lat, kobiety po mastektomii miały 6 proc. ryzyko wystąpienia nawrotu choroby, podczas gdy kobiety, u których piersi nie były usuwane, obciążone były 24 proc. ryzykiem. Po zastosowaniu chemioterapii u tych ostatnich, ryzyko powtórnego zachorowania na raka spadało do około 12 proc.
Tak wyglądało ryzyko nawrotu choroby. Natomiast różnica wśród przeżywalności pacjentek jest już znacznie mniejsza. Po 15 latach od zachorowania przeżywalność wynosiła 87% wśród kobiet, które nie przebyły zabiegu mastektomii oraz 89 proc. u kobiet, które zostały poddane bardziej radykalnemu leczeniu. Różnica ta nie była statystycznie istotna, aczkolwiek nie wiadomo, czy wyniki badań potwierdziłyby się na większej grupie pacjentek.
Opublikowane ostatnio wyniki badań dają nadzieję na zmianę podejścia w leczeniu chorych z uwzględnieniem realnej możliwości oszczędzenia piersi, aczkolwiek nie należy decydować o terapii kierując się jedynie predyspozycjami genetycznymi do zachorowania na raka.