– Czekam już ponad cztery godziny. Takie kolejki nie są dla chorych ludzi, a niestety zdrowi tu nie stoją – skarżyła się nam jedna z pacjentek, która chciała się w poniedziałek zapisać do diabetologa w Instytucie Medycyny Wsi w Lublinie.
Instytut zaczął w poniedziałek zapisy do specjalistów na przyszły rok. Najwięcej chętnych było do poradni chorób zakaźnych i diabetologicznej.
– Ludzie stoją tu od rana, część przyszła jeszcze przed godziną 7, żeby zająć sobie miejsce. Jest dużo starszych osób, nie wiem, jak mamy to wytrzymać. Jeszcze nigdy nie było tu takich kolejek – mówi nam pani Jadwiga.
– Nawet jeśli czeka się kilka godzin to nie ma gwarancji, że jeszcze będą miejsca, bo tylu jest pacjentów. A zapisują tylko do marca – denerwuje się pani Halina, która przyjechała z Parczewa.
– Może okazać się, że czekamy na darmo. Zapisy do poradni chorób zakaźnych skończyły się jeszcze we wrześniu. A ja leczę się na boreliozę i muszę być w stałym kontakcie z lekarzem. W międzyczasie skorzystałam z prywatnej wizyty, ale ile można się tak leczyć? Kto ma na to pieniądze? – skarży się pani Ewa.
– Zapisujemy pacjentów na razie tylko na pierwszy kwartał, bo nie możemy blokować miejsc tym, którzy kontynuują leczenie i będą musieli zapisywać się na kolejne wizyty. Musimy to racjonalnie planować, respektując wysokość kontraktu z NFZ – tłumaczy Magdalena Czarkowska, zastępca dyrektora ds. medycznych Instytut Medycyny Wsi w Lublinie. – W ubiegłym roku bardzo szybko, w pierwszej połowie roku wykorzystaliśmy kontrakt i później kilkakrotnie musieliśmy wnioskować o dodatkowe środki – przyznaje Czarkowska i dodaje: Mamy coraz więcej pacjentów, bo specjalizujemy się w boreliozie. Mamy specjalistów w tej dziedzinie, podobnie jak w przypadku diabetologii. Zdajemy sobie sprawę, że nadwykonania będziemy pewnie mieć, ale chodzi o to, żeby ich nie powiększać – zaznacza Czarkowska.
Jak tłumaczy, część pacjentów musiała stać na ulicy ze względu na trwający remont. – Dlatego na korytarzu był taki ścisk. Część pomieszczeń jest wyłączona z użytkowania, a rejestracja tymczasowo przeniesiona – mówi Czarkowska. – Pacjentom, którzy czekali w kolejce pracownicy rozdawali gorącą herbatę.