Już 350 farmaceutów z województwa lubelskiego zapisało się na szkolenie przygotowujące do szczepienia przeciwko COVID-19. Opublikowane właśnie rozporządzenie ministra zdrowia pozwala im także na kwalifikację pacjentów do takich szczepień.
Farmaceuci, podobnie jak fizjoterapeuci czy diagności laboratoryjni będą mogli podawać szczepionkę przeciwko COVID-19, ale najpierw muszą przejść szkolenie teoretyczne i praktyczne przygotowane przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego.
Teorię ma już za sobą Marta Kurek-Białota, farmaceutka z Lublina. – Zdałam już test, a 21 kwietnia zaczynam szkolenie praktyczne – mówi farmaceutka. Dodaje: Szkolenie teoretyczne obejmowało m.in. prawne kwestie związane ze szczepieniami, a także zagadnienia dotyczące pierwszej pomocy w razie wystąpienia niepożądanych skutków, w tym wstrząsu anafilaktycznego oraz technikę wykonywania iniekcji.
Jak tłumaczy farmaceutka, po ukończeniu szkolenia będzie mogła wesprzeć punkty szczepień, które będą miały coraz więcej pacjentów. – Nie rozważałam na razie organizacji punktu we własnej aptece, bo mój lokal jest dosyć mały. Chyba, że pojawią się konkretne wytyczne, które będą pozwalały na wykonywanie szczepień w mniejszych aptekach – mówi Marta Kurek-Białota.
W naszym województwie na takie szkolenie zapisało się ponad 350 farmaceutów. – Zajęcia prowadzone są na Uniwersytecie Medycznym. Większość ukończyła już część teoretyczną i jest w trakcie szkolenia praktycznego, które zaczęło się 6 kwietnia – informuje Tomasz Barszcz, wiceprezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Lublinie.
Farmaceuci będą mogli wspierać działające już punkty szczepień, albo zakładać własne w aptekach. – W założeniu rządu nowe punkty, które mają powstawać w związku z przyśpieszeniem tempa szczepień, będą mogły już prawdopodobnie od maja działać m.in. w aptekach. Pamiętajmy jednak, że apteki nie są przystosowane do takiej działalności – zwraca uwagę wiceprezes. Zaznacza: Muszą być więc określone precyzyjne zasady, co do organizacji takiego miejsca. Priorytetem jest bezpieczeństwo pacjenta.
Z pewną rezerwą odnosi się też do możliwości kwalifikowania do szczepień, bo taką możliwość daje rozporządzenie ministra zdrowia. Do tej pory mogli to robić tylko lekarze. – Taka kwalifikacja powinna dotyczyć pacjentów, którzy nie mają poważniejszych problem zdrowotnych. Osoby, które są obciążone np. chorobami przewlekłymi czy mają przeciwskazania w zakresie bezpieczeństwa szczepienia, powinien kwalifikować lekarz – uważa Tomasz Barszcz.
Oprócz fizjoterapeutów, farmaceutów czy diagnostów laboratoryjnych, kwalifikować będą mogli także lekarze dentyści, pielęgniarki, ratownicy medyczni, a nawet studenci (pod nadzorem).
– Mam mieszane uczucia co do nowych przepisów dopuszczających inne zawody medyczne zarówno do kwalifikowania jak i wykonywania szczepień przeciwko COVID-19. Trzeba wziąć pod uwagę bezpieczeństwo pacjentów i ich zaufanie do lekarzy – komentuje Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. – Takie rozwiązania mogą stać się też argumentem dla ruchów antyszczepionkowych, które jeszcze bardziej będą wmawiać ludziom, że szczepienia są niebezpieczne – zwraca uwagę lekarz.
Dodatkowe punkty
Co do zwiększenia liczby punktów szczepień, to we wtorek dyrektorzy oddziałów NFZ poinformują o tym samorządy. Obecnie jest tworzona tzw. mapa potrzeb szczepiennych. Na populację nakładane są punkty, które teraz funkcjonują oraz te, które powinny powstać w każdym powiecie, by zaszczepić daną społeczność przy założonych wielkościach dostaw szczepionek do Polski. Podczas zdalnych spotkań z samorządowcami dyrektorzy NFZ zaprezentują finalną analizę.