Pacjenci z Lublina, którzy chcą skorzystać z bezpłatnego leczenia w komorze hiperbarycznej, muszą jechać do Łęcznej. Lubelski ośrodek od blisko roku bezskutecznie walczy o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
– Pomimo wielu pism i próśb NFZ ciągle nam odmawia. A zainteresowanie jest bardzo duże – mówi Karolina Pszonak z Hiperbarycznego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego w Lublinie.
Komorę hiperbaryczną wykorzystuje się m.in. w leczeniu poważnych schorzeń neurologicznych, łuszczycy, stopy cukrzycowej czy depresji. To nie jest tania terapia – jedno wejście do komory kosztuje 250 zł. – Ze względu na duży koszt wielu pacjentów z takiego leczenia rezygnuje – przyznaje Pszonak.
– To skuteczne leczenie, ale dopiero przy średnio 30 wejściach. A wtedy koszty są gigantyczne – tłumaczy. –Zdarzają się pacjenci, którzy wymagają jeszcze dłuższego leczenia. Mamy pacjentkę, która miała już 100 zabiegów czyli już wydała 25 tys. zł. Mało kto może sobie na to pozwolić.
Według NFZ potrzeby pacjentów zaspokaja szpital w Łęcznej, który ma kontrakt na leczenie w komorze hiperbarycznej.
– W lipcu tego roku czas oczekiwania na leczenie w komorze hiperbarycznej szpitala w Łęcznej wynosił około tygodnia. Aktualnie pacjenci przyjmowani są na bieżąco, co świadczy o zabezpieczeniu dostępności do świadczeń dla wszystkich pacjentów wymagających takiego leczenia – podkreśla Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. – Jeśli będzie potrzeba zwiększenia dostępności, rozważymy ogłoszenie postępowania konkursowego w tym zakresie.
– Są jednak tacy, którzy nie są w stanie dojechać do Łęcznej lub też nie mogą z przyczyn medycznych narażać się na taki transport. Chodzi np. o pacjentów po udarze – twierdzi Pszonak.
W piśmie do lubelskiego ośrodka z lipca b.r. NFZ prosił o m.in. informacje na temat kadry medycznej oraz statystyk dotyczących liczby pacjentów, rodzajów rozpoznań i wyników terapii. – Nadal nie otrzymaliśmy odpowiedzi – podkreśla Bartoszek.
– Nie odpisywaliśmy na to pismo, bo dostaliśmy decyzję odmowną w kwestii kontraktu – tłumaczy Pszonak.
Lubelski NFZ ma też wątpliwości czy lubelski ośrodek spełnia wszystkie określone przez resort zdrowia wymagania. – Chodzi np. o posiadanie lekarza specjalisty w dziedzinie anestezjologii lub medycyny ratunkowej czy wyposażenie w odpowiedni sprzęt i aparaturę do wykonywania badań – tłumaczy Bartoszek. – Kolejna rzecz to dostęp do oddziału anestezjologii i intensywnej terapii lub sali intensywnego nadzoru – dodaje rzeczniczka. I zaznacza, że ośrodek nie określił tego we wniosku o zawarcie umowy.
– Spełniamy wymagania resortu zdrowia, co potwierdza wpis do rejestru podmiotów realizujących działalność leczniczą, a nasi lekarze mają certyfikat wymagany przy dobrej praktyce hiperbarycznej – podkreśla Pszonak. I dodaje, że ośrodek jest w trakcie negocjacji dotyczących dostępu do oddziału anestezjologii i intensywnej terapii.